Tommy Wiseau, uznawany za najgorszego reżysera świata, próbował zablokować publikację filmu dokumentalnego o sobie. Jego twórcy odkryli jego największy sekret – to, że jest Polakiem.
Najbardziej znanym filmem Wiseau jest The Room (ang. Pokój) z 2003 roku. Jego fabuła opowiada o życiu bankowca Johniego, granego przez samego reżysera oraz rozpadzie jego związku z narzeczoną Lisą. Film kosztował 6 milionów dolarów i okazał się ogromną klapą – w kinach zarobił mniej niż 2 tysiące dolarów. W powszechnej opinii jest uznawany za jeden z najgorszych filmów w historii. W ciągu ostatnich lat zdobył jednak wśród fanów kina status kultowego.
Wiele w tym zasługi samego reżysera. Wiseau jest bardzo skryty jeśli chodzi o jego życie prywatne i starannie ukrywa wszelkie informacje o sobie. Jedną z nich jest na przykład to skąd pochodzi i gdzie mieszkał przed przyjazdem do USA. Greg Sestero, autor poświęconej mu książki Disaster Artist, stwierdził, że jego brat widział jego dokumenty imigracyjne z których wynikało, że Wiseau przybył do USA z „państwa w Europie Wschodniej”. Jedna z teorii głosiła, że jest Polakiem.
Dokumentalista Rick Harper próbował przyjrzeć się temu bliżej. W 2016 roku stworzył film dokumentalny pod tytułem Room full of spoons (ang. pokój pełen łyżek). Przedstawił w nim dowody na to, że Wiseau faktycznie pochodzi z Polski. Miał urodzić się w Poznaniu. Wiseau bardzo nie chciał aby prawda wyszła na jaw. Postanowił więc spróbować zablokować publikację tego filmu. Złożył więc w kanadyjskim sądzie wniosek o wstrzymanie jego dystrybucji. Oficjalnym powodem było to, że twórcy dokumentu użyli w nim kilku fragmentów jego filmu, co jego zdaniem naruszyło jego prawa autorskie.
Sąd jednak nie zgodził się z tą opinią. Sędzia Sądu Najwyższego w Ontario Paul Schabas stwierdził, że twórcy dokumentu wykorzystali te fragmenty w sposób zgodny z prawem. Uznał, że pozew ze strony Wiseau miał na celu nie dochodzenie swoich praw a powstrzymanie ich przed jego wypuszczeniem.
Na tym jednak nie koniec kłopotów reżysera. Twórcy chcieli bowiem aby ich dokument miał premierę w 2017 roku. W tym roku wyszedł bowiem niezwykle popularny film biograficzny o Wiseau, Disaster Artist. Twórcy dokumentu liczyli, że dzięki wzbudzonemu przez ten film zainteresowaniu postacią Wiseau także ich dokument będzie cieszył się powodzeniem.
Pozew Wiseau pokrzyżował im te plany. Sąd stwierdził, że spowodowało to dla nich konkretne straty materialne. Nakazał więc reżyserowi wypłacenie im odszkodowania za nie, ustalonego na 550 tysięcy dolarów kanadyjskich. Dodatkowo ma zapłacić im 200 tysięcy dolarów (ok. 140 tysięcy dolarów amerykańskich) grzywny w ramach kary.
Najciekawszym elementem całej sprawy jest jednak to, że Wiseau w swoim pozwie złożył także zażalenie na ujawnienie faktu, że urodził się w Polsce. Sąd odrzucił także to zażalenie twierdząc, że twórcy nie złamali w ten sposób amerykańskiego prawa. Ważne jest jednak to, że Wiseau oskarżył ich nie o kłamstwo a o naruszenie prywatności. A to oznacza, że przyznał, że informacje o jego polskim pochodzeniu są prawdziwe.
Na razie dalsze szczegóły sprawy nie są jeszcze znane bowiem dokument z racji pozwu nie miał jeszcze premiery. Jego autorzy obiecują jednak, że szybko się to zmieni. Najprawdopodobniej pojawi się wkrótce na którejś z platform streamingowych. Niedługo więc dowiemy się więcej o słynnym – chociaż słynnym z innych powodów niż by chciał – rodaku.