Właścicielka i trójka pracowników żłobka usłyszała zarzuty narażania dzieci. Podawali im środki nasenne w jedzeniu.
Szokującego odkrycia dokonano w mieście Manchester w stanie New Hampshire. Pod koniec zeszłego roku lokalna policja dostała zgłoszenie od osoby, która była w żłobku przy ulicy Armory, że dochodzi w nim do niebezpiecznych praktyk. Policjanci postanowili to sprawdzić.
W trakcie śledztwa ustalili, że dzieciom podawano w jedzeniu i napojach melatoninę. To łagodny środek nasenny, dostępny w USA bez recepty. Środek ten może jednak być niebezpieczny dla dzieci. Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorów (CDC) informuje, że w latach 2012-2021 aż 7% wszystkich wizyt dzieci na pogotowiu miało związek z zażyciem melatoniny. Nikt nie wie też, jakie są długoterminowe efekty jej spożycia na organizm dziecka. Amerykańska Akademia Medycyny Nasennej ostrzega rodziców, by nie podawali tego środka dzieciom i wzywa rząd do objęcia go większą kontrolą.
Policja aresztowała właścicielkę żłobka, Sally Dreckmann i trójkę jej pracowników. Wszyscy usłyszeli po dziesięć zarzutów narażania dzieci na niebezpieczeństwo. Policjanci ustalili, że rodzice nie mieli pojęcia, że podają ich dzieciom środki nasenne. Na szczęście żadne z dzieci, które przebywały w tym żłobku, nie potrzebowało pomocy medycznej.
Policjanci odkryli też, że ten żłobek nie posiadał licencji. W New Hampshire prowadzenie żłobka bez licencji jest legalne, pod warunkiem, że nie przebywa w nim więcej niż 10 dzieci. Na razie nie wiadomo, czy tak było w tym przypadku. Sąsiedzi powiedzieli lokalnym mediom, że nie mieli pojęcia, że mieszkają obok żłobka.