Premier Włoch Giorgia Meloni spotkała się w Paryżu z przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasem Bachem, z którym rozmawiała między innymi o sprawie Imane Khelif z Algierii. Dzień wcześniej Włoszka Angela Carini po 46 sekundach zrezygnowała walki z Khelif. Bach zapewnił, że algierski sportowiec jest kobietą. Innego zdania jest IBA, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu, które nie pozwala Khelif rywalizować z kobietami. Podobna sytuacja dotyczy Lin Yu-ting, sportowca z Tajwanu.
Kontrowersje wokół walki Imane Khelif z Angelą Carini
Więcej o samej walce pisaliśmy wczoraj. Przypomnijmy, Włoszka, która zrezygnowała z walki w 46 sekundzie, tłumaczyła później, że że ciosy Khelif były zbyt mocne.
Po przerwanym pojedynku solidarność z Carini wyraziła szefowa włoskiego rządu.
To właśnie polemika wokół sprawy Khelif i rozmowa włoskiej pięściarki z Meloni otworzyły główne wydanie dziennika telewizji RAI w czwartek wieczorem. Zdaniem szefowej rządu to nie była “sprawiedliwa walka”. W piątek rano włoska premier rozmawiała z szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. W spotkaniu tym uczestniczył także prezes włoskiego komitetu Giovanni Malago. Jednym z głównych tematów była polemika wokół pojedynku Carini z Khelif, jak odnotowały włoskie media.
Cytują wypowiedź Thomasa Bacha, że “Komitet MKOL-u wyjaśni wszystkie kwestie”.
– To było pozytywne spotkanie, rozmawialiśmy także o przypadku Carini. Uzgodniliśmy, że pozostaniemy w kontakcie w sprawie dokumentacji naukowej, by sytuacja była bardziej zrozumiała – miał oświadczyć Bach.
Odnosząc się do Imane Khelif dodał:
– Ona jest kobietą i brała udział w zawodach międzynarodowych przez sześć lat.
Szef MKOL zapewnił: „Postanowiliśmy wszystko wyjaśnić” i poinformował, że „dopracujemy lepiej dokumentację naukową w sprawie Imane”.
Spór między MKOl-em i IBA
Innego zdania niż MKOl jest IBA. Tu warto się na chwilę zatrzymać, bo szefem tej ostatniej organizacji jest Umar Kremlow, nazywany przez media “człowiekiem Putina”.
Wspominamy o tym, bo w wielu tekstach dotyczących przedstawionego wyżej sporu próbuje się narzucać Czytelnikom polityczną interpretację, sugerując, że IBA jest prorosyjska. Dlatego – zwłaszcza w ocenie mediów lewicowo-liberalnych – cała dyskusja ma służyć tylko i wyłącznie mrocznym interesom Kremla, któremu zależy na pokazaniu “moralnej zgnilizny zachodu”.
Fakty są takie, że IBA bez wątpienia zarządzana jest przez ludzi związanych z Kremlem. Mimo to, ciężko w tej sprawie narzucić jednoznacznie polityczny kontekst. Przede wszystkim dlatego, że żadna z dwóch wspomnianych tu organizacji nie jest wolna od kontrowersji i każdej można postawić zarzut “prorosyjskości”.
Aktualny szef MKOL-u, Niemiec Thomas Bach bez wątpienia nie jest postacią kryształową. To wielki przyjaciel Putina i zdecydowany przeciwnik wykluczania sportowców rosyjskich i białoruskich z rywalizacji sportowej. Liczne mroczne sprawy dotyczące jego osoby były szeroko opisywane w mediach, dotyczyły nie tylko interesów realizowanych w Rosji, ale także wielu problemów o naturze korupcyjnej.
– Przy okazji igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku niemiecka prasa poświęciła Bachowi kilka artykułów. Pytania w nich zawarte dotyczyły jego pracy jako konsultanta dla Siemensa, choć równocześnie był członkiem MKOl. W Siemensie zarabiał 400 tysięcy euro na rok. Ta sama firma wygrała wiele kontraktów na budowę infrastruktury olimpijskiej w Pekinie. Komisja Etyczna MKOl nie dopatrzyła się nieprawidłowości – pisał na jego temat red. Olgierd Kwiatkowski w marcu ub. roku na portalu Interia.pl.
Media wspominały o wielu innych ciemnych interesach Bacha, nie tylko w kontekście jego bliskiej relacji z Putinem. Bez wątpienia równie mroczną postacią jest szef IBA, czyli Umar Kremlow, były prezes Rosyjskiej Federacji Bokserskiej. To także zaufany człowiek Putina i orędownik jego polityki. Był odpowiedzialny m. in. za treningi bokserskie na Placu Czerwonym, a za długi swojej federacji płacił pieniędzmi z Gazpromu.
To właśnie zarządzana przez Kremlowa federacja 24 marca 2023 r. podjęła decyzję o dyskwalifikacji Lin Yu-ting i Imane Khelif z rywalizacji z kobietami.
– Dyskwalifikacja ta była wynikiem niespełnienia przez nie kryteriów kwalifikowalności do udziału w zawodach kobiet, określonych i określonych w Regulaminie IBA. Decyzja ta, podjęta po skrupulatnej analizie, była niezwykle ważna i konieczna do utrzymania poziomu uczciwości i najwyższej integralności zawodów. Należy zauważyć, że sportowcy nie przeszli badania testosteronu, ale zostali poddani oddzielnemu i uznanemu testowi, którego szczegóły pozostają poufne. Test ten jednoznacznie wykazał, że obaj sportowcy nie spełnili wymaganych kryteriów kwalifikacyjnych i stwierdzono, że mają przewagę konkurencyjną nad innymi zawodniczkami – można przeczytać w komunikacie na stronach IBA.
Według IBA Imane Khelif i Lin Yu-ting nie powinny brać udziału w walkach kobiecych. Wspomniana federacja opisała tę sprawę dokładnie dopiero w czasie igrzysk olimpijskich w Paryżu, choć nie ujawniła pełnej dokumentacji medycznej (podobnie nie ujawnił jej MKOl). Warto dodać, że Lin Yu-ting postanowił nie odwoływać się od tej decyzji, natomiast Imane Khelif się odwołał, po czym wycofał swój wniosek.