Na Haiti porwano grupę księży i zakonnic. Porywacze zażądali miliona dolarów za ich zwolnienie.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę w miejscowości Croix-des-Bouquets, na północny wschód od stolicy w Port-au-Prince. Ojciec Loudger Mazile powiedział agencji AFP, że grupa pięciu księży i dwóch zakonnic została porwana w trakcie drogi na uroczystość objęcia parafii przez nowego księdza. Porywacze zażądali miliona dolarów okupu za ich zwolnienie.
Porwania, podobnie jak inne przestępstwa, są w pogrążonym w kryzysie Haiti smutną codziennością. Często ich ofiarami padają osoby duchowne gdyż porywacze wiedzą, że ich parafianie zapłacą dużo za ratunek dla swojego duszpasterza. W wielki piątek głośno zrobiło się na przykład o protestanckim pastorze który został uprowadzony spod ołtarza w trakcie nabożeństwa.
Tym razem władze podejrzewają o dokonanie porwania gang nazywający się 400 Mawozo. Jeden ksiądz i jedna zakonnica byli obywatelami Francji ale nie jest jasne czy Francuzi pomogą w ich poszukiwaniu. „To za dużo. Przyszedł czas aby te nieludzkie czyny się skończyły” – skomentował biskup Pierre-Andre Dumas z miasteczka Miragoane – „Kościół modli się i wyraża solidarność z wszystkimi ofiarami tego odrażającego czynu”.
Władze Haiti w związku z falą porwań i przemocy ogłosiły w marcu miesięczny stan wyjątkowy, ale nie przyniosło to zbyt wielkich skutków. Regularnie dochodzi do protestów przeciwko przemocy, w zeszłym tygodniu na ulice z tego powodu wyszły setki kobiet. Sytuacji w tym najbiedniejszym państwie Ameryk nie ułatwia poważny kryzys polityczny. Obecny prezydent Jovenel Moise wygrał wybory w 2015 roku, ale te zostały anulowane z powodu oskarżeń o oszustwa i masowych protestów. Wygrał je ponownie w 2016 i uważa, że od tamtego czasu powinna się liczyć jego 5-letnia kadencja – ale opozycja uważa, że ta już minęła.