Dla nich każda okazja jest dobra, by uderzyć w szkolne lekcje katechezy. Należący do Agory portal edziecko.pl postanowił rozprawić się z nauką modlitw w polskich szkołach. Przeszkadza im nawet “Zdrowaś Mario”, bo “jest za trudne”. A wszystko oczywiście na krótko przed uroczystością Wszystkich Świętych.
“Szkolne lekcje religii często wzbudzają kontrowersje. Poczynając od ich miejsca w planie zajęć (lub w ogóle w publicznych szkołach), przez treści przekazywane uczniom, po wymagania i prace domowe zadawane przez katechetów” – czytamy w artykule na stronach edziecko.pl. Nie wiemy, o jakich kontrowersjach mowa, bo przecież religia, choć obecna w szkołach, nie jest przecież obowiązkowa, stąd rozwodzenie się nad jej miejscem w planie zajęć jest kuriozalne – rodzic ma prawo zdecydować, czy wysłać dziecko na katechezę, czy nie. Nic nie wiadomo także na temat kontrowersyjności treści serwowanych uczniom, które przecież podlegają ocenie przez kuratoria.
Co jeszcze przeszkadza Agorze? Modlitwy i ich trudność w przyswajaniu przez najmłodszych. Autorka artykułu powołuje się przy tym na anonimowe źródło z forum “Gazety Wyborczej”. Według dziennikarki, użytkowniczce podającej się za matkę bliźniaczek nie podoba się, że jej sześcioletnie córki musiały nauczyć się jakże skomplikowanej modlitwy: “Zdrowaś Mario”. Redaktorka ubolewa, że młodzi ludzie mają problem z zapamiętaniem i zrozumieniem słów. Pominąwszy fakt, że w tak młodym wieku wszelkie ćwiczenia pamięciowe są wskazane, to obowiązkiem katechety jest wyjaśnienie słów, o których nauczenie prosi. Z tekstu nie dowiadujemy się, czy “siostra” prowadząca lekcję to zrobiła, natomiast możemy przeczytać, że postanowiła ukarać dziewczynki, jeżeli się nie nauczą. Mamy więc dość krótkim przecież artykule i podważanie zasadności samej religii, formy prowadzenia lekcji, a także straszenie traumą.
Jakby tego było mało, na konicu publikacji znalazło się również miejsce na drwinę. Możemy tam przeczytać “popularne” przejęzyczenia, których autorami mają być dzieci.
Mamy więc : “Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze cię widzę”, “Jako w niebie ptaki na ziemi”, “Aaameent”, “Jajko w niebie, ptaki na ziemi”. Pani dziennikarka najwyraźniej nie odrobiła lekcji, bo przecież zabrakło równie “popularnych” i “śmiesznych” “jakoimów” z “Ojcze Nasz” oraz “nacudji naszej” z wielkanocnej pieśni “Zwycięzca śmierci”.