Z powodu pandemii koronawirusa Unia Europejska poluzowała swoje przepisy dotyczące pomocy publicznej. Wiele państw południa Europy martwi się, że dzięki temu Niemcy zyskają niesprawiedliwą przewagę.
UE zasadniczo zabrania rządom państw członkowskich wspierania prywatnych firm z ich krajów. Bruksela twierdzi, że naruszałoby to zasady konkurencji na unijnym wspólnym rynku. Wybuch pandemii chińskiego koronawirusa i wprowadzone w związku z nią restrykcje sprawiły, że wiele firm poniosło gigantyczne straty finansowe.
Aby uchronić państwa UE przed perspektywą bankructwa firm, masowych zwolnień i potencjalnie bardzo poważnego kryzysu gospodarczego UE postanowiła nieco poluzować swoje przepisy dotyczące pomocy państw dla sektora prywatnego. Na początku marca szefowa KE Ursula von der Leyen obiecała, że Unia z powodu wyjątkowych okoliczności podejdzie bardziej elastycznie do próśb o zaakceptowanie pomocy publicznej.
Jak donosi Financial Times wiele państw postanowiło skorzystać z tej możliwości. Jak na razie KE zaakceptowała już 95 wniosków o taką pomoc złożonych przez 26 państw członkowskich i UK. Jest z tym jednak jeden problem. Gospodarka Niemiec stanowi ok. 1/4 gospodarki całej Unii, ale ponad połowa zaakceptowanych wniosków o pomoc publiczną została złożona właśnie przez rząd Niemiec.
FT ujawniła, że bardzo nie podoba się to państwom południa UE, jak Hiszpania czy Grecja. Boją się, że rząd bogatych Niemiec czy innych bogatych państw zachodu, jak Austria czy Holandia, będzie mógł pomóc swoim firmom w stopniu, na który ich po prostu nie stać. Dzięki temu niemieckie firmy dużo łatwiej przejdą przez kryzys, co pozwoli im na zdobycie przewagi nad konkurencją z biedniejszych państw i utrudni późniejszą konkurencję. Jeden z hiszpańskich polityków poinformował anonimowo FT, że jego rząd martwi się, że takie poluzowanie zasad może wręcz doprowadzić do katastrofy wspólnego rynku.
Dyskusje nad dalszym poluzowaniem unijnych przepisów nadal trwają. Informatorzy FT przyznają, że rozmowy nie są łatwe gdyż wszystkie państwa walczą w nich o takie warunki, które najlepiej wesprą ich własne interesy. Część państw, jak na przykład Holandia, chce dalszego poluzowania przepisów dotyczących przyznawania pomocy publicznej i utrzymania takiego stanu jak najdłużej. Najdalej poszła Austria, której przedstawiciele już w zeszłym tygodniu poprosili wiceprezydent KE Margrethe Westager o całkowitą rezygnację z zakazów na czas pandemii. Z drugiej strony hiszpańscy dyplomaci lobbują o jak największe ograniczenie pomocy państwowej dla firm. Chcą również, żeby Niemcy i inne bogate państwa okazały solidarność i wzięły na siebie większą część kosztów odbudowy gospodarczej po przejściu pandemii.