“Polska wprowadziła wojska do Obwodu Kaliningradzkiego. Polska armia właśnie wtargnęła na terytorium Rosji” – to tylko jeden z wielu podobnych wpisów, jaki w ostatnim czasie pojawił się na rosyjskich kontach w portalach społecznościowych – głównie na Telegramie. Dezinformacja idzie pełną parą. Cel? Pokazać Polskę, jako agresora, z którym trzeba walczyć.
Już od dłuższego czasu Rosjanie systematycznie suflują narrację, jakoby Polska była ich jednym z naczelnych wrogów (obok USA i Wielkiej Brytanii), który chce przejąć “odwieczne ruskie ziemie”. W tamtejszych mediach notorycznie pojawiają się informację o rzekomych ruchach naszych wojsk i przygotowanej inwazji na Rosję lub Białoruś – oczywiście przy znaczącym wsparciu Stanów Zjednoczonych i całego NATO, bo przecież sami jesteśmy słabi jak barszcz i zarówno rosyjska, jak i białoruska armia w kilka godzin poradziłyby sobie z naszymi wojskami. Jednak w ostatnim czasie liczba tego typu “fejk newsów” znacząco wzrosła, a o tym, że nie jest to przypadek najdobitniej świadczy fakt, że podobnymi “rewelacjami” przed kamerami podzielił się prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko.
Na konferencji po ostatniej “Paradzie Zwycięstwa” w Mińsku, jedna z dziennikarek zadała Łukaszence pytanie o informacje, które rzekomo mają się “pojawiać w internecie”, dotyczące planowanej inwazji Polski na Białoruś.
– Niech spróbują. Nie takim rogi połamaliśmy. Jeśli chcą spróbować, proszę bardzo – odparł dyktator cytowany przez agencję BelTa.
Sama wypowiedź Łukaszenki świadczy o tym, że tego typu sugestie trafiają na Wschodzie na podatny grunt. Co ciekawe, coraz częściej w rosyjskich social mediach polski atak nie jest już “kwestia czasu”, a faktycznie miał miejsce i Polska wkroczyła zbrojnie na rosyjskie terytorium.
“Polska wprowadziła wojska do Obwodu Kaliningradzkiego. Polska armia właśnie wtargnęła na terytorium Rosji. Oni uważają, że Obwód Kaliningradzki to ich własne terytorium. Właśnie toczy się walka na granicy. Poniżej wideo z pola bitwy” – czytamy w jednym z komentarzy, który udokumentował na swoim profilu Dariusz Kubiak.
Wpis okraszony jest zdjęciem polskich czołgów, które rzekomo suną w kierunku Kaliningradu. Powiewają nad nimi polskie flagi, a wokół naszej kolumny zebrał się wiwatujący tłum. Tyle tylko, że nie w Kaliningradzie, a w Warszawie i nie w szyku bojowym, a podczas parady z okazji Święta Wojska Polskiego. Czy jednak ogłupieni propagandą obywatele Rosji z dalekich głubinek na wschodzie są w stanie zweryfikować te informacje? Dla nich już jesteśmy w stanie wojny i tylko czekać, kiedy zaciągną się, by ruszyć na polski front. Skoro ich koledzy takie łupy przywożą z “biednej nazistowskiej Ukrainy”, to co dopiero czeka ich w Polsce? Jeszcze lepsze pralki i odkurzacze?