Kilkunastu polskich turystów utknęło na lotnisku na greckiej wyspie Zakynthos. Lot do Katowic miał odbyć się w południe, jednak samolot nie dotarł na czas na lotnisko. Pasażerowie, na kilkanaście godzin zostali pozbawieni swojego bagażu i jakichkolwiek informacji. Dopiero około 23 turyści wylądowali w Katowicach.
Lot z wyspy Zakynthos do Katowic samolotem linii Blue Panorama, z których usług korzysta biuro podróży Itaka, zaplanowany był na 12:05 czyli 11:05 czasu polskiego. Turyści zgodnie z planem wyjechali z hotelu autobusem o 9 rano. Jednak samolot, którym mieli wrócić do polski, w momencie przyjazdu na lotnisko, miał ok. godzinne opóźnienie.
O opóźnieniu lotu pasażerowie dowiedzieli się od rezydentki, kiedy wychodzili z autobusu. Od tego momentu turyści zostali pozbawieni jakiegokolwiek kontaktu z biurem podróży, a na tablicy informacyjnej widniała informacja, że ich lot opóźniony jest o 2,5 godziny. Następnie, sukcesywnie co 2 godziny zmieniała się godzina lotu. „W tym momencie wyświetla się godzina 20:30. Ale tych zmian były już cztery” – mówił w rozmowie z polsatnews.pl Michał Długosz, klient biura Itaka.
Pan Michał podkreślał również, że wcześniej wszyscy pasażerowie oddali swoje bagaże i zostali bez żadnej informacji ze strony biura. „Ja podróżuję z sześciomiesięcznym dzieckiem, zostaliśmy bez żadnych rzeczy – nie mamy dostępu do bagażu głównego, w którym mamy pampersy jak i jedzenie. Tutaj, w strefie bezcłowej nie ma tego typu artykułów. Czujemy się bardzo zaniedbani” – mówił.
Turyści próbowali dodzwonić się do pani rezydent, jednak bezskutecznie ponieważ, wyłączyła swój telefon. Kiedy zadzwonili do głównego biura Itaki usłyszeli, że pani ma pod swoimi skrzydłami trzy hotele i dostaje 200 telefonów od swoich podopiecznych, to wyłącza telefon.
Aneta Janiczak, jedna z osób oczekujących na samolot, zwróciła uwagę, że biuro przekazało turystom nieprawdziwe informacje. „Na początku zostaliśmy poinformowani przez rezydenta o godzinnym opóźnieniu lotu. Była to nieprawdziwa informacja ze strony Itaki, ponieważ po przejściu przez bramki okazało się, że opóźnienie to wynosi 150 minut. Pani stwierdziła, że odprawa musi odbyć się planowo. Więc nasze oczekiwanie rozpoczęło się od godziny 9:30” – powiedziała.
Według relacji turystki, jedynym krokiem ze strony biura podróży, było przekazanie voucherów na jedzenie po 15 euro na osobę. „Ale na tym rola Itaki się zakończyła” – dodała.
Około godziny 23:00 turyści przekazali, że wylądowali w Katowicach.
Konsultant biura podróży, z którym skontaktowała się redakcja polsatnews.pl, przekazał, że sytuacja jest im znana, jednak nie może on udzielić żadnych informacji.