Polityk PSL uważa, że słowa Chrystusa są… mało chrześcijańskie Publicystyka

Polityk PSL uważa, że słowa Chrystusa są… mało chrześcijańskie

Polityk PSL Władysław Teofil Bartoszewski był gościem programu Fakty po Faktach (TVN). W jego trakcie stwierdził, że przytaczanie słów Jezusa z ewangelii to „cytowanie Biblii w sposób mało chrześcijański”.

Bartoszewski wziął udział w programie razem z Maciejem Gdulą z Wiosny. Głównym tematem rozmowy była przyszłość polityczna ich partii i ewentualna wspólna lista opozycji do wyborów.

W pewnym momencie temat rozmowy zszedł jednak na głośną sprawę zwolnienia przez IKEA pracownika, który sprzeciwił się wprowadzaniu w firmie propagandy LGBT. Gdula stwierdził, że gdyby ten mężczyzna był dobrym katolikiem, to przede wszystkim wziąłby pod uwagę nauczanie Franciszka i podchodziłby do osób LGBT z szacunkiem zamiast cytować fragmenty Starego Testamentu o ich prześladowaniu.

Zupełnie przy tym nie zauważył, że wprawdzie papież Franciszek często bywa atakowany przez kościelnych konserwatystów za nadmierny liberalizm, a on sam kilkukrotnie nawoływał do okazywania chrześcijańskiej miłości homoseksualistom, ale jego stanowisko wobec LGBT jest jasne i wielokrotnie ostrzegał, że homopropaganda stanowi zagrożenie dla rodziny i cywilizacji. W 2015 roku na przykład aktywnie zachęcał Słowaków do sprzeciwu wobec legalizacji małżeństw jednopłciowych.

Gdula stwierdził również, że kwestia LGBT powinna być niezwykle ważna dla opozycji. „Tutaj się rozgrywa pytanie o to czy będziemy szanować innych czy nie” – stwierdził dodając, że jeśli cała opozycja nie odniesie się do tego jednoznacznie, to przegra z PiSem gdyż ludzie, którzy udzieliliby im poparcia czuliby, że nie są reprezentowani.

Bartoszewski podkreślił natomiast, że „nie można nikogo zwalniać z pracy za inne poglądy”. Stwierdził jednak, że „jeżeli ktoś mówi, że trzeba przywiązać takim ludziom kamień do szyi i wpuścić ich na głęboką wodę, to jest cytowanie biblii w sposób mało chrześcijański”.

Problem w tym, że słowa do których nawiązywał wygłosił sam Jezus. Łk 17, 1-4 “Rzekł znowu do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. 2 Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!”.

„W Biblii, w Starym Testamencie, są nieprawdopodobne okropieństwa” – kontynuował polityk – „I tam bardzo twarda polityka, wyżynania jednych przez drugich”. Dziennikarz TVNu w tym momencie nie wytrzymał i poinformował Bartoszewskiego, że zacytowane przez niego słowa pochodzą z Nowego Testamentu. Przypomniał również, że ostatnio były cytowane przy okazji premiery filmu braci Sekielskich i spowodowanej nią dyskusji o pedofilii w kościele. „Ale nie można Biblii, tak Starego jak i Nowego Testamentu traktować dosłownie i tak go cytować” – odpowiedział polityk.

Następnie stwierdził, że „Jeśli ktoś nawołuje do de facto zamordowania ludzi, jakichkolwiek ludzi, to jest to karalne”. Zupełnie przy tym nie zauważając, że jego wcześniejsze słowa o tym, że cytatów z Biblii nie można rozumieć dosłownie przeczą temu, że pracownik IKEI nawoływał do przemocy wobec LGBT, co jest koronnym argumentem zwolenników jego zwolnienia z pracy. Jeżeli cytatów z Biblii nie powinno się traktować dosłownie, to Bartoszewski dowiódł, że IKEA zwolniła go za wiarę – a nie za nawoływanie do nienawiści.

Źródło: Stefczyk.info za TVN 24 Autor: Wiktor Młynarz
Fot. Screen z TVN 24

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij