Tomasz Lis, który po rozstaniu się z redakcją “Newsweeka” nie może sobie znaleźć miejsca w mediosferze, dwoi się i troi, by Platforma Obywatelska i jego ulubiony polityk Donald Tusk wygrali następne wybory. Lis wierzy, że może stać się tak tylko wtedy, kiedy opozycja pójdzie do wyborów zjednoczona. Jednak każdy polityk opozycji, który przeciwstawia się tej wizji, jest z niego automatu sekowany. Przekonał się o tym jeden z liderów partii Razem Adam Kościelak.
Adam Kościelak, który jest członkiem Rady Krajowej partii Adriana Zandbera poinformował w dobitnych słowach, że nie zamierza iść do wyborów razem z politykami PO.
– Przy obecnej ordynacji wyborczej na Radzie Krajowej Razem zagłosuję przeciwko jakiejkolwiek wspólnej liście z KO/PSL/PL2050. A jeżeli taki scenariusz by się ziścił, to odejdę z partii. Nie wyobrażam sobie pracować na mandat Nitrasa – napisał na Twitterze Kościelak, nie zostawiając złudzeń, że traktuję tę kwestię priorytetowo.
Taka deklaracja wywołała natychmiastową relację byłego redaktora naczelnego “Newsweeka” Tomasza Lisa, który w typowy dla siebie “uprzejmy” sposób postanowił skarcić polityka lewicy.
– Możesz Pan panu posłowi Nitrasowi buty czyścić. A wielu nie chce pracować na mandaty dla komuchów-maoistów. Pluralizm – napisał dumny z siebie Lis, co jak słusznie zauważył dziennikarz Marcin Dobski, z pewnością pomaga w budowaniu jednej listy.
Tomasz Lis pomaga w budowaniu jednej listy. pic.twitter.com/L3HPPb918S
— Marcin Dobski (@szachmad) March 22, 2023
Trzeba przyznać, że w swoich komentarzach Tomasz Lis bywa niekiedy bardziej zapalczywy niż część polityków Koalicji Obywatelskiej. Trudno nie odnieść wrażenia, że dla opozycji mogłoby być lepiej, gdyby Lis kupił się na swoim życiu zawodowym. Ponoć ostatnio założył wydawnictwo i zamierza publikować książki na różne tematy. Na liście ma być już nawet książka o seksie.
– Mam też bardzo konkretny pomysł. Mam autorkę, która pisze dla wydawnictwa książkę o seksie. To ma być nie instruktaż, ale powiedziałbym „Wisłocka 45 lat później”. Czyli jak Polacy podchodzą do seksu, co wiedzą czego nie wiedzą i jakie mają wyobrażenia, jakie są stereotypy. Wydaje mi się, że to byłoby ciekawe, taka Wisłocka 2.0 – wyznał Tomasz Lis w rozmowie z Jackiem Pałasińskim z portalu natemat.pl.
Zdecydowanie, seks z pewnością jest ciekawszy niż polityka.