Policjant sprawił, że jego kochanka trafiła do szpitala psychiatrycznego

Policjant skłamał, że jego była kochanka planuje samobójstwo i doprowadził do zamknięcia jej w szpitalu psychiatrycznym. Został za to aresztowany.

Zdarzenie miało miejsce w Pensylwanii. 37-letni policjant stanowy Ronald Davis skontaktował się z kolegami z policji stanowej i powiedział im, że jego była partnerka, z którą spotykał się przez ok. 4 miesiące – mimo tego, że ma żonę i dzieci – ma myśli samobójcze. Pokazał im na dowód SMSy, jakie od niej dostał. Następnie, idąc za ich radą, skontaktował się ze służbowego konta e-mail z władzami hrabstwa, w którym mieszka, i uzyskał nakaz jej aresztowania.

Davis, w towarzystwie kolegi – cywila, znalazł ją na placu piknikowym w jednym z lasów. Następnie miał ją podnieść z ziemi i nieść do swojego samochodu. Jego kolega nagrał, jak kobieta leży na ziemi i się z nim kłoci, gdy on siedzi na jej nogach. Wyraźnie nie rozumie, co się dzieje. Gdy próbuje wstać, ten odpycha ją na samochód i obezwładnia.

Według dokumentów sądowych kobieta odniosła w tej konfrontacji obrażenia czoła, torsu, pleców, pośladków, ramion i kolan. W końcu na miejscu pojawili się umundurowani policjanci. Zabrali ją do szpitala psychiatrycznego na obserwację. Po pięciu dniach lekarze stwierdzili, że nie ma myśli samobójczych, i zwolnili ją do domu.

Po wyjściu kobieta zgłosiła całą sprawę na policję. Powiedziała policjantom, że ich kolega powiedział jej, że wie, że nie jest wariatką, ale tak ją przedstawi. Pokazała im także resztę SMSów. Wynikało z niej, że te, które miały świadczyć o jej myślach samobójczych, były częścią większej kłótni o jego zachowanie w związku – a z kontekstu jasno wynikało, że nie planuje się zabić.

W końcu policjanci aresztowali Davisa. Jest teraz oskarżony o nielegalne pozbawienie wolności, napaść, duszenie, lekkomyślne narażenie innej osoby i oficjalne represje. Obecnie czeka w areszcie tymczasowym na proces, grozi mu wieloletnie więzienie.