Policjanci z oddziałów prewencji policji w Łodzi nie spodziewali się, że rutynowe szkolenie zakończą ćwiczeniami praktycznymi w dramatycznych okolicznościach, z prawdziwą, a nie pozorowaną walką o życie człowieka na autostradzie A1 między Łodzią i Piotrkowem.
Policjanci dwóch plutonów V Kompanii OPP w Łodzi na co dzień pełnią służbę w Piotrkowie Trybunalskim. W środę mieli całodniowe szkolenie w Łodzi i po godz. 17.00 autostradą A1 wracali do jednostki.
W okolicach Tuszyna policyjny konwój natrafił na grupę osób przy unieruchomionym na pasie awaryjnym aucie. Zatrzymali się, żeby sprawdzić, co się stało. Okazało się, że pasażer samochodu nagle zasłabł podczas podróży i stracił przytomność. 67-letni mężczyzna wkrótce przestał oddychać. Akurat wtedy na miejscu pojawiły się radiowozy.
“Jeden z funkcjonariuszy przejął telefon od roztrzęsionej kobiety, która prowadziła rozmowę z operatorem numeru alarmowego 112 i podał niezbędne informacje, aby pomoc jak najszybciej dotarła na miejsce zdarzenia” – poinformowała PAP Dagmara Mościńska z piotrkowskiej policji.
Kiedy mł. asp. Mariusz Jeziorski prowadził resustytację krążeniowo-oddechową pacjenta, jego koledzy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, a później razem z ratownikami z lokalnej ochotniczej straży pożarnej wstrzymali ruch na autostradzie, by na miejscu mógł lądować helikopter LPR.
67-letniego pacjenta od policjanta przejął zespół ratowniczy pogotowia. Po przywróceniu czynności życiowych i ustabilizowaniu jego stanu helikopterem trafił do łódzkiego szpitala.