Najnowsze wiadomości z kraju

Policja zatrzymała mężczyznę, który rozwieszał hejterskie plakaty o ministrze Szumowskim. To dziennikarz Gazety Wyborczej

Bartłomiej Sabela, dziennikarz związany m. in. z “Gazetą Wyborczą”, został zatrzymany w związku z hejterskimi plakatami wymierzonymi w ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, które wywieszono na wiatach przystankowych w Warszawie. To druga osoba zatrzymana w tej sprawie. 

Jakiś czas temu na warszawskich przystankach ktoś rozwiesił wymierzone w ministra zdrowia plakaty. Było na nich widać Szumowskiego w stroju kawalera Zakonu Maltańskiego na tle lasu krzyży. Obok znalazły się napisy „Ewangelia według Łukasza S.”, „zakłamywanie statystyk dot. epidemii COVID-19”, „rekomendacja ws. wyborów”, „maseczki do d**y za 5 mln” i „Po trupach do celu”. Plakaty te wywieszono w gablotach należącej do Agory spółki AMS, jednak ta stwierdziła, że stało się tak bez ich wiedzy i zgody. AMS napisała w oświadczeniu, że zgłosiła sprawę na policję.

W poniedziałek w godzinach wieczornych policja zatrzymała kobietę podejrzaną o rozwieszenie plakatów. Po przeszukaniu mieszkania i skonfiskowaniu telefonów i tabletu policjanci zawieźli ą na komendę. Aktywistka usłyszała zrzuty kradzieży z włamaniem do 15 gablot reklamowych należących do AMS i przywłaszczenia znajdujących się w nich wcześniej plakatów o łącznej wartości 450 złotych.

Wczoraj ujęto drugiego podejrzanego, którym wg portali wPolityce.pl i TVP.info jest Bartłomiej Sobela.

– Policjanci zatrzymali kolejną osobę w związku z włamaniami do wiat. Czynności prowadzone są w związku z zawiadomieniem złożonym przez spółkę AMS. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań – informowała stołeczna policja.

Sobela, wg jego strony internetowej, <<regularnie współpracuje z „Kontynentami”, publikował także w „Dużym Formacie” i „Gazecie Wyborczej”>>. W przeszłości były już zatrzymywany przez policję w związku ze swoją działalnością, o czym informował w mediach społecznościowych. W styczniu 2018 roku informował w mediach społecznościowych: „Miał być dołek i przesłuchanie dopiero rano, ale koniec końców skończyło się o drugiej w nocy. Co ciekawe, na Opaczewskiej zarekwirowano mi całą kasę, którą miałem w portfelu (200 pln)” – pisał na swoim koncie na Facebooku.

Do sprawy odniósł się m. in. portal oko.press, który cytuje adwokata zatrzymanej kobiety. Według mec. Radosława Baszuka czynności policji były “absurdalne” i “nie służą niczemu”.

W nocy żadne czynności nie są przeprowadzane. Mamy do czynienia z zatrzymaniem, które nie pełni żadnej funkcji procesowej, a jest tylko szykaną. Ten sam efekt można było osiągnąć przeprowadzając przeszukanie wciągu dnia – mówił oko.press.

W odpowiedzi na tekst na portalu oko.press, stołeczna policja napisała na Twitterze, że “podejrzenie popełnienia przestępstwa wiąże się z zatrzymaniem, a zatrzymanie z założeniem kajdanek”.

“W tym przypadku nic się nie zmieniło od lat. Zatrzymanie nie wynika z »bycia aktywistką« . Dotyczy ono sprawy włamań do wiat spółki AMS, a włamanie to przestępstwo z art. 279 kk.” – czytamy we wpisie na Twitterze.

 

 

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij