W Szwajcarii zastrzelono 39-letniego Polaka Jana K.. Jego siedmioletnia córka odniosła rany.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę nad ranem w miejscowości Wohlen. Mieszkańcy budynku wielorodzinnego usłyszeli odgłos strzałów w jednym z mieszkań. Jeden z nich, Sahariar Rivu, usłyszał też krzyki. Sądząc, że coś się stało, wyszedł na korytarz. Zauważył wtedy, że Jan K., który pracował tam jako dozorca, leży na podłodze. Od razu domyślił się, że nie żyje, i zawiadomił policję.
Policjanci ustalili, że w strzelaninie rany odniosła także jego córka. Trafiła do szpitala, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rzecznik policji Adrian Bieri ujawnił, że ojciec zginął na jej oczach. Oprócz niej w mieszkaniu przebywała też żona i syn mężczyzny. Świadkowie twierdzą, że kobieta krzyczała, a chłopiec wołał tatę, po czym wybiegł z mieszkania krzycząc, że został postrzelony.
Policjanci szybko aresztowali podejrzanego. To 40-letni Szwajcar, mieszkaniec tego samego budynku. Sąsiedzi twierdzą, że między oboma mężczyznami często dochodziło do konfliktów i awantur. Tuż przed strzelaniną Polak miał zadzwonić do niego ze skargą, że ten hałasuje w swoim mieszkaniu. Prokuratura prowadzi dochodzenie pod kątem umyślnego zabójstwa.