Polacy nie chcą się zgodzić na objęcie stanowiska przez nowego ambasadora Niemiec. TVP Info ujawniła, że chodzi o niedawne ataki na prezydenta Dudę w wykonaniu działających w Polsce ale należących do Niemiec mediów.
Od sześciu lat ambasadorem Niemiec w Polsce był Rolf Nikel. Pod koniec czerwca poinformował jednak, że kończy swoją misję. Jego następcą został Arnd Freytag von Loringhoven. Na razie jednak nie otrzymał akceptacji strony polskiej i może do Polski przyjechać wyłącznie jako turysta.
Wiceszef polskiej dyplomacji Szymon Szynkowski vel Sęk potwierdził w rozmowie z TVP Info, że Niemcy skierowały do Polski wniosek o tzw. agrement czyli zgody na na rozpoczęcie misji dyplomatycznej przez nowego ambasadora. Szynkowski vel Sęk potwierdził, że decyzja w jego sprawie jeszcze nie zapadła i podkreślił, że to kiedy zapadnie jest wyłącznie decyzją strony polskiej.
Szynkowski vel Sęk odmówił komentarzy o samej procedurze, która jest poufna. Dziennikarze TVP Info dowiedzieli się jednak nieoficjalnie, że strona niemiecka chciała, aby ich nowy ambasador rozpoczął misję już w tym tygodniu. Na przeszkodzie stanęły jednak liczne publikacje w niemieckich mediach, nie tylko tych polskojęzycznych, które często w niewybredny sposób atakowały prezydenta Andrzeja Dudę i próbowały ingerować w polskie wybory. Gdyby ambasador rozpoczął swoją misję już teraz, to jednym z jego pierwszych zadań byłoby tłumaczenie się z tych publikacji po wezwaniu przez MSZ, co nie byłoby szczególnie udanym sposobem na rozpoczęcie misji.
Na tym jednak nie koniec problemów z nowym ambasadorem. Na przeszkodzie stoją również jego bliskie związki z wywiadem. Ambasador do 2010 roku był wiceszefem Niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) a od 2016 roku zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. wywiadu i bezpieczeństwa. Według źródeł TVP Info te związki z wywiadem sprawiają, że Polacy chcą bardzo dokładnie zanalizować jego życiorys, a ten proces musi niestety potrwać.