Piłkarskie El Clasico, czyli mecz Barcelony z Realem Madryt, miał być hitem 10. kolejki Primera Division. Spotkanie zostało jednak przełożone, a wśród pozostałych trudno znaleźć jakieś zapowiadające się wyjątkowo emocjonująco.
Decyzja o przełożeniu meczu w Barcelonie ma związek z napiętą sytuacją polityczną w tym regionie. 14 października sąd skazał dziewięciu polityków na kary od dziewięciu do 13 lat pozbawienia wolności za role, jakie odegrali przy uznanym za nielegalne referendum niepodległościowym w Katalonii. Wywołało to protesty mieszkańców, które doprowadziły do zamieszek.
Początkowo władze ligi wystąpiły do RFEF z wnioskiem o przeniesienie El Clasico do Madrytu, a rewanż w Barcelonie odbyłby się w marcu przyszłego roku, kiedy planowano spotkanie na Santiago Bernabeu. Federacja podjęła jednak decyzję o zmianie terminu na 18 grudnia, ale La Liga się odwołała, argumentując, że zgodnie z przepisami spotkanie musi zostać przełożone na termin najwcześniejszy jak to możliwe, czyli na 4 grudnia.
Po dziewięciu kolejkach Barcelona jest liderem tabeli z 19 punktami. Wicelider Real zgromadził o jeden mniej. Absencję czołowej dwójki może wykorzystać trzecia Granada, która ma na koncie 17 pkt.
Postawa beniaminka to spore zaskoczenie. Z dziewięciu meczów wygrał pięć, w tym sensacyjnie z Barceloną 2:0 w piątej kolejce. W niedzielę podejmie znajdujący się w strefie spadkowej Betis Sewilla.
W czołówce niespodziewanie jest także Real Sociedad, który zajmuje czwarte miejsce z trzema punktami straty do lidera. Baskowie na wyjeździe zagrają z Celtą Vigo.
W sobotę mecz przypominający partię szachów mogą zobaczyć kibice w Madrycie, gdzie piąte w tabeli Atletico podejmie ósmy Athletic Bilbao. Obie drużyny straciły do tej pory tylko po pięć goli, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Jednocześnie jednak zdobyły po zaledwie osiem. Dwa razy więcej na koncie ma Granada, a Barcelona 23.
Podopieczni trenera Diego Simeone sezon zaczęli bardzo dobrze, ale ich trzy ostatnie mecze zakończyły się remisami, w tym dwoma 0:0.