Zbudował sobie również dom. Czy też raczej domek – bo drewniana chatka, którą nazywał „pudełkiem od zapałek” miała zaledwie 13 metrów kwadratowych. Austin był bowiem przekonany, że ludzie nie potrzebują wszystkiego, co posiadają lub chcą posiadać i minimalistyczny styl życia jest najkrótszą drogą do szczęścia. A dzięki temu, że nie musiał brać kredytu na mieszkanie, Austin nie martwił się o brak pieniędzy i mając do wyboru więcej urlopu lub podwyżkę zawsze wybierał to pierwsze.
Wolny czas przeznaczał na oddawanie się swojej drugiej pasji – podróżom. Przejechał na przykład USA na skuterze, zwiedził Europę koleją, wybrał się też do Afryki i do Indii. W 2012 poznał też kobietę, Lauren Anne Geoghegan. Skończyła ten sam uniwersytet co on i pracowała jako urzędnik w jednej z kalifornijskich szkół wyższych. Para błyskawicznie przypadła sobie do gustu, na co na pewno wpływ miał fakt, że oboje kochali podróże. Geoghegan zaczęła się powoli zmieniać pod jego wpływem. Zrezygnowała z jedzenia mięsa i kupiła rower.
Dookoła świata
W 2016 roku oboje zaczęli myśleć nad rzuceniem pracy. Martwili się, że marnują na bezsensowną pracę biurową najlepsze lata swojego życia. W końcu oboje złożyli rezygnację – i zaczęli planować podróż rowerową dookoła świata. Po miesiącach przygotowań, które obejmowały między innymi trening na Islandii. W końcu przyszedł moment, w którym uznali, że są gotowi. Początkiem podróży ich życia miała być Republika Południowej Afryki, gdzie dotarli pod koniec lipca zeszłego roku.
Austin prowadził bloga i właśnie z jego bloga i postów w mediach społecznościowych można się dowiedzieć, że ich podróż miała również inny cel niż zobaczenie świata. Miała być formą walki z rasizmem i ksenofobią. Uważał bowiem, że nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Ludzie są dobrzy, ale czasami ich po prostu nie rozumiemy – więc wynaleźliśmy koncepcję zła, której używamy aby tłumaczyć niezrozumienie dla innych kultur i światopoglądów. Wybór roweru jako środka lokomocji też nie był przypadkowy – Austin był przekonany, że dzięki temu będą bardziej narażeni i bezbronni, co da przypadkowym ludziom więcej okazji na okazywanie pomocy i współczucia.
Trzeba przyznać, że początkowo jego teza znalazła wiele przykładów, które ją potwierdzały. Amerykańska para, jak wynika z ich bloga, co chwile spotykała się z życzliwością i pomocą ze strony przypadkowo poznanych osób. Zmieniło się to dopiero pod koniec lipca tego roku, 369 dni po wyruszeniu w drogę. Jechali wtedy przez Tadżykistan w towarzystwie poznanej w trasie pary Holendrów i pary Szwajcarów. W pewnym momencie minął ich szary sedan Deawoo. Po chwili jego kierowca zawrócił, rozpędził samochód i uderzył w rowerzystów. Z samochodu wysiadła grupa mężczyzn i dobiła ich nożami. Dwóm kobietom udało się cudem przeżyć, ale cała reszta – w tym Austin i jego dziewczyna – zginęli na miejscu.
Austin, Geoghean i dwóch rowerzystów z Europy mieli pecha. Siedzący w samochodzie mężczyźni byli bowiem członkami Państwa Islamskiego. Widząc białych turystów nie mieli zamiaru pytać o to kim są i jakie ideały sprawiły, że wyruszyli w trasę – zamiast tego od razu ich zabili. Parę dni później ISIS wypuściło filmik na którym widać, jak ci sami mężczyźni, siedząc na tle charakterystycznych czarno-białych flag, przysięgają zabijać wszystkich niewiernych jakich uda im się znaleźć. Ich atak był pierwszą podobną akcją ISIS w tym regionie.
„Przygoda” Austina i Geoghean nie była jedynym takim incydentem jaki miał miejsce w ostatnich latach. Dlatego planując wakacje dobrze jest na moment zawiesić własne idealistyczne spojrzenie na świat.
Wiktor Młynarz