Nocą nieznany sprawca podpalił w Zamościu mobilny punkt szczepień i siedzibę Sanepidu. Jak informują służby, na obecną chwilę trwają czynności procesowe. Policja poszukuje osoby, która dopuściła się tego czynu.
– Będziemy niezwykle surowo podchodzić do tego typu aktów – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Poinformował jednocześnie o “bandyckim akcie” podpalenia punktu szczepień, do którego doszło w Zamościu.
Na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w nocy z niedzieli na poniedziałek w Zamościu doszło do “bandyckiego aktu”. “Sprawca podpalił państwową stację sanitarno-epidemiologiczną oraz podpalił punkt szczepień” – powiedział.
“Drodzy rodacy, szczepienia są zaporą przed COVID-19, przed czwartą falą. One przebiegają w tempie dzisiaj wolniejszym, a infrastruktura, która jest utrzymywana, potrzebna jest po to, żeby – jak wierzę – z powrotem ludzie zainteresowali się całym programem sczepień” – mówił Morawiecki.
“To bardzo ważne, żeby zatrzymać czwartą fale, dlatego z różnych względów – ale także ze względu na to, że cały program szczepień i wszystkie osoby, które są zaangażowane w program szczepień, dbają o ludzkie życie, dbają o to, żeby nie doszło do kolejnej fali – będziemy niezwykle surowo podchodzić do tego typu aktów, jakie miały miejsce w Grodzisku Mazowieckim – tam zatrzymano sprawców gróźb karalnych” – powiedział premier.
W jednym z punktów szczepień w Grodzisku Mazowieckim doszło do awantury pomiędzy grupą osób, która chciała wejść do placówki, a jej pracownikami. Interweniowała policja, zatrzymano dwie osoby. Z nagrań, które opublikowano na Twitterze, wynika, że na teren punktu chciały wejść osoby z logiem organizacji “Polskie Żółte Kamizelki”, która przedstawia się jako grupa ludzi walczących o wolność i stawiających opór “bezprawiu rządu i policji”. Na profilach w mediach społecznościowych publikuje m.in. informacje zniechęcające do szczepień przeciw COVID-19.