Jeden z pięciu podejrzanych o zorganizowanie zamachu na World Trade Center nie stanie jednak przed sądem. Sędzia wojskowy w bazie Guantanamo zdecydował, że z powodu stanu zdrowia nie jest w stanie się bronić.
11 września 2001 roku dwa porwane samoloty pasażerskie uderzyły w wieże World Trade Center w Nowym Jorku, co spowodowało ich zawalenie. Trzeci samolot uderzył w Pentagon. Ostatni z samolotów rozbił się w Pensylwanii po tym, gdy jego pasażerowie zaatakowali terrorystów. Śledczy uważają, że jego celem miał być Biały Dom lub Kapitol. Łącznie w tym zamachu zginęło 2977 ofiar i 19 terrorystów, a 6291 osób odniosło rany. Był też bezpośrednim powodem wojny w Iraku i Afganistanie.
We wrześniu 2002 roku w Pakistanie aresztowano Ramziego bin al-Shibha. Pochodzący z Jemenu mężczyzna był oskarżony o to, że pomagał organizować komórkę al-Kaidy w Hamburgu, któej członkowie mieli porwać jeden z samolotów, które uderzyły w WTC. W 2006 roku trafił do Guantanomo, a po raz pierwszy stanął przed sądem w 2008 roku.
W piątek miało rozpocząć się postępowanie przedsądowe Al-Shibh oraz czterech innych podejrzanych o udział w tym zamachu, w tym Khalidem Sheikhem Mohammedem, który miał zaplanować ten zamach. Sędzia wojskowy, pułkownik Matthew McCall, zdecydował jednak, że ostatecznie nie stanie przed sądem. Powodem była opinia psychiatrów, którzy zdiagnozowali u niego zespół pourazowy, związane z nimi cechy psychotyczne i zaburzenia urojeniowe. Psychiatrzy stwierdzili w sierpniu, że w takim stanie nie będzie mógł się bronić, a sędzia przychylił się do ich opinii.
Jego stan psychiczny był problemem od momentu, w którym po raz pierwszy stanął przed sądem w 2008 roku. Wielokrotnie przerywał przesłuchania nagłymi wybuchami. Jego prawnicy twierdzą, że był torturowany przez CIA, której agenci mieli pozbawiać go snu, bić i stosować tzw. waterboarding. Ich zdaniem właśnie to miało sprawić, że oszalał.