W USA doszło do kolejnego ataku na przeciwnika aborcji. 65-latek został pobity, gdy modlił się przed kliniką aborcyjną.
Do zdarzenia doszło w mieście Naples na Florydzie. Mała grupka przeciwników zabijania dzieci zebrała się przed lokalną kliniką aborcyjną należącą do sieci Planned Parenthood. Mieli zamiar modlić się, przekonywać wchodzące do kliniki kobiety do rozważenia alternatyw i rozdawać ulotki położonego po drugiej stronie ulicy Społecznej Kliniki Ciążowej prowadzonej przez zwolenników pro-life.
Początkowo protest przebiegał pokojowo, podobnie jak poprzednie które zorganizowano w tym miejscu. W pewnym momencie z budynku kliniki wyszedł jednak niezidentyfikowany mężczyzna mający ok. 40 lat. Podszedł do jednego z protestujących, 65-letniego Joe Algera, który właśnie odmawiał różaniec, i zaczął na niego krzyczeć. Po kilku minutach, w ciągu których według świadków padły bardzo wulgarne słowa, uderzył go. Alger upadł i kiedy wstawał mężczyzna zaczął okładać go pięściami.
Inni protestujący błyskawicznie wezwali policję. Alger był mocno poobijany i krwawił, konieczne okazało się odwiezienie go do szpitala. Nie wiadomo co stało się dalej z mężczyzną, który go pobił. Świadkowie twierdzą, że widzieli kogoś podobnego do niego wsiadającego do radiowozu, jednak lokalne biuro szeryfa twierdzi, że nikt nie został aresztowany.
Joe Alger nie ma jednak zamiaru wnieść oskarżenia przeciwko napastnikowi. Stwierdził, że nie chce jeszcze pogarszać i tak nieprzyjemnej sytuacji. Planned Parenthood zapowiedziało pełną kooperację z organami ścigania, jednak ich kamery CCTV miały ulec awarii i zdarzenie nie zostało zarejestrowane przez monitoring.