Piłkarze Widzewa po pięciu latach przerwy znów będą występowali w 1. lidze. Łodzianie awansowali w sobotę mimo porażki w ostatniej kolejce drugoligowych rozgrywek przed własną publicznością ze Zniczem Pruszków 0:1. Kolejnego potknięcia Widzewa nie wykorzystał GKS Katowice.
Powrót na miejsce, w którym łodzianie żegnali się z dużym futbolem zajął im pięć lat. Kibice na wywalczenie awansu musieli czekać do ostatniej kolejki 2. ligi. Sukces miał jednak bardzo gorzki smak i został przyjęty… gwizdami fanów, bowiem gospodarze po kolejnym słabym występie przegrali z walczącym o pozostanie w lidze Zniczem 0:1. Na potwierdzenie promocji piłkarze Widzewa czekali na środku boiska i zakończenie spotkania w Katowicach, gdzie GKS ostatecznie zremisował z Resovią 1:1. Katowiczanie nie wykorzystali kolejnego potknięcia łódzkiej drużyny, bo w przypadku ich zwycięstwa, to GKS uzyskałby w sobotę status pierwszoligowca.
Mimo końcowego sukcesu drużynę Widzewa pożegnały wyzwiska, groźby i gwizdy. Ten sezon kosztował bowiem fanów dużo cierpienia. Klub z Łodzi choć przerastał resztę drugoligowej stawki pod względem budżetu, organizacji, wsparcia kibiców oraz składu, w którym było wielu zawodników z ekstraklasową przeszłością (m.in. Marcin Robak, Mateusz Możdżeń, Henrik Ojamaa, Hubert Wołąkiewicz, Wojciech Pawłowski, Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Rudol) spisywał się bardzo słabo. Podopieczni uchodzącego za specjalistę od awansów trenera Marcina Kaczmarka szczególnie zawodzili po przerwie spowodowanej pandemią, kiedy nie uniknęli kompromitujących porażek m.in. ze Skrą Częstochowa, Legionovią, Górnikiem Polkowice, Pogonią Siedlce i Resovią.
“Przyszedłem do Widzewa, żeby ten klub wprowadzić do 1. ligi. Drogi do celu są różne, a nasza jest dosyć wyboista, co pokazuje ten czas po pandemii. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie” – przyznał trener Kaczmarek.
Także wcześniejsze lata w niższych ligach nie były dla Widzewa łatwe, choć zespół prowadzili m.in. były selekcjoner Franciszek Smuda, czy Radosław Mroczkowski. Najszybciej łodzianie wydostali się z 4. ligi, ale zarówno w trzeciej, jak i w drugiej spędzili po dwa lata.
W tym czasie od drużyny nie odwrócili się kibice, którzy od początku aktywnie uczestniczą w misji odbudowy zasłużonego dla polskiego futbolu klubu. Co rundę biją rekord kupionych karnetów, a mecze na nowym stadionie w Łodzi niezależnie od poziomu rozgrywek oglądało regularnie ponad 16 tys. widzów.
Awans Widzewa oznacza, że w nadchodzącym sezonie ponownie będą derby Łodzi. Z ekstraklasy do 1. ligi spadł bowiem ŁKS.
Obok łodzian przepustkę na zapleczę ekstraklasy wywalczył w sobotę Górnik Łęczna. Trzeciego beniaminka wyłonią mecze barażowe.
Widzew czterokrotnie zdobywał tytuł mistrza kraju (w 1981, 1982, 1996, 1997 r.), raz sięgnął po Puchar Polski (1985 r.). W tabeli wszech czasów ekstraklasy – z 35 sezonami w najwyższej klasie rozgrywkowej – zajmuje 9. miejsce. W przeszłości w klubie z Łodzi występowali m.in. Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek, Józef Młynarczyk, Władysław Żmuda.