W niedzielę policja i działacze partyjni zamordowali co najmniej 90 uczestników antyrządowych protestów. Dzisiaj premier Sheikh Hasina Wazed złożyła rezygnację i uciekła z kraju.
Hasina rządziła Bangladeszem ponad dwie dekady. Będąc córką Sheikha Mujibura Rahmana, który odegrał ogromną rolę w uzyskaniu przez Bangladesz niepodległości od Pakistanu, zajmowała się polityką już na studiach. Jej ojciec i większość rodziny zginęła w zamachu w 1975 roku, a ona sama zamieszkała wtedy w Indiach. Do kraju wróciła w 1981 roku, została wtedy liderką partii swojego ojca i organizowała prodemokratyczne demonstracje przeciwko rządzącej krajem juncie wojskowej. Wielokrotnie lądowała za to w więzieniu. Stała się szybko liderką opozycji.
W końcu udało jej się doprowadzić do reform konstytucyjnych, które zwróciły władzę parlamentowi. Ona sama po raz pierwszy została premierem w 1996 roku. Sprawowała tę funkcję do 2001 roku, kiedy pozbawiła ją władzy jej dawna sojuszniczka, Begum Khaleda Zia, liderka nacjonalistów. Rywalizacja między oboma kobietami była wyjątkowo zajadła, a sama Hasina przeżyła nawet kilka zamachów na swoje życie.
Do władzy wróciła w 2009 roku. Za jej drugich rządów Bangladesz, niegdyś jedno z najbiedniejszych państw świata, przeżywał prawdziwy boom gospodarczy. Jego PKB uległ potrojeniu. Równocześnie jednak jej rządy stawały się coraz bardziej autorytarne. Zwyciężyła po raz kolejny w styczniowych wyborach, ale opozycja uznała, że zostały sfałszowane. W odpowiedzi wielu z jej polityków trafiło za kraty.
Obecne protesty wybuchły na początku lipca. Ich bezpośrednią przyczyną był system parytetów przy przyjmowaniu na posady w służbie cywilnej. W Bangladeszu pewna liczba stanowisk urzędniczych była zarezerwowana dla członków mniejszości etnicznych, weteranów walk o niepodległość itp. System ten zniesiono w 2018 roku, ale w 2024 został przywrócony przez Sąd Najwyższy, co oburzyło studentów. Ich demonstracje szybko zmieniły się jednak w bardziej ogólny wyraz niezadowolenia z rządu, a ich uczestnicy domagali się jej rezygnacji.
Protesty te były bardzo brutalnie tłumione. Od lipca zginęło w nich już 280 osób. Najbardziej krwawym dniem była niedziela. Policja i partyjni działacze otwarli ogień do ich uczestników. Zginęło co najmniej 90 osób, w tym kilkunastu policjantów.
Głównodowodzący sił zbrojnych Bangladeszu Waker-Uz-Zaman poinformował, że premier złożyła rezygnację. Dodał, że bierze teraz na siebie pełną odpowiedzialność, a armia stworzy rząd tymczasowy by uspokoić sytuację. Dodał, że rozmawiają już z przedstawicielami wszystkich partii – poza partią byłej premier – i społeczeństwa obywatelskiego, a priorytetem ich rządu będzie rozliczenie odpowiedzialnych za śmierć protestujących.
Sama Hasina miała już opuścić kraj. Agencja AFP poinformowała, że udała się na lotnisko, skąd odleciała helikopterem. Nie podano jej celu, ale nieoficjalnie mówi się, że znów uciekła do Indii. Tłum protestujących przyjął tę informację wybuchem radości. Wkrótce potem setki osób wdarły się do jej oficjalnej rezydencji i ją splądrowały.