Po 32 latach Polska wraca do gry. To zasługa 22-latka z Rzeszowa Wiadomości sportowe z kraju i świata

Po 32 latach Polska wraca do gry. To zasługa 22-latka z Rzeszowa

Po 32 latach przerwy reprezentant Polski w skokach do wody wystartuje na igrzyskach olimpijskich. W Paryżu na 10-metrowej wieży rywalizować będzie 22-letni rzeszowianin Robert Łukaszewicz.

Po raz ostatni na igrzyskach (Barcelona 1992) wystąpił Grzegorz Kozdrański, obecnie trener kadry juniorów, brat bliźniak Andrzeja, trenera reprezentacji Polski seniorów, który z Łukaszewiczem będzie w Paryżu.

„Po 32 latach mamy reprezentanta Polski to jest wielki sukces. Ponownie wracamy na igrzyska olimpijskie i mam nadzieję, że Robert zaprezentuje się z jak najlepszej strony. Jest po kontuzji, ale wierzymy w jego zaangażowanie i dobre przygotowanie. Wspólnie z trenerem Andrzejem Kozdrańskim, który jest osobą pracującą z nim najdłużej, wybierają się właśnie do Paryża, żeby realizować swoje cele i marzenia. Przede wszystkim jest to jednak dobry bodziec dla całych polskich skoków do wody” – mówiła prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylia Jędrzejczak.

Łukaszewicza nie było jeszcze na świecie, kiedy po raz ostatni reprezentant Polski w skokach do wody, Grzegorz Kozdrański jako 16 latek wystąpił w 1992 roku w Barcelonie. W eliminacjach z trampoliny zajął 32. miejsce, a z wieży 22.

22-letni zawodnik KSW Stali Rzeszów liczy w Paryżu na znacznie lepszy wynik.

„Awans do półfinału już będzie dla mnie sukcesem, ale wiem, że jestem w zasięgu, żeby dostać się do finału. Do półfinału wchodzi 18 zawodników, a do finału 12. Startuje nas około 30, chociaż nie widziałem jeszcze oficjalnej listy i nie wiem dokładnie, ale zazwyczaj jest to około 30 zawodników. Na mistrzostwach Europy są eliminacje i finał, a na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich zawsze są eliminacje, półfinały i finał” wyjaśniał Łukaszewicz.

Rywalizacja w Paryżu odbywać się będzie w hali, a nie jak ostatnio na ME w Belgradzie na otwartym obiekcie. Łukaszewicz nie ukrywał, że woli skoki w hali.

„O wiele łatwiej się skupić przed skokiem na zamkniętym obiekcie, ponieważ nie odczuwa się żadnego wiatru ani promieni słońca. Chociaż na mistrzostwach Europy w Belgradzie czułem się przygotowany, ale drobne mankamenty tam zawiodły. Jestem jednak spokojny o eliminacje na igrzyskach” – powiedział Łukaszewicz.

Jaki program w rywalizacji na 10-metrowej wieży zaprezentuje w Paryżu rzeszowianin?

„Zaczynam od skoku w przód. Drugi skok to będzie „delfin”, czyli taki obrócony skok tyłem, gdzie skacze się do przodu. Trzeci, będzie skokiem w tył. Kolejny, czwarty, to skok z rąk. Piąty jest skokiem śrubowym. Ostatni skok, jest to auerbach (zawodnik stoi przodem do tafli wody, wybija się w górę, wykonuje salto w tył i wpada pionowo do wody – przyp. red.) i ten ostatni jest najtrudniejszym moim skokiem w programie” – opisywał Łukaszewicz, który ten program skacze od około dwóch lat.

Łukaszewicz od siedmiu lat skacze z wieży, bowiem wcześniej próbował sił w rywalizacji na trampolinie.

„Andrzej Kozdrański dokonał największej pracy z Robertem, a ten uwierzył trenerowi wtedy kiedy było najtrudniej. Rywalizacja na początku u Roberta zawsze odbywała się na trampolinach i był taki etap kiedy wiadomo było, że poziomem sportowym z trampoliny nie jest w stanie rywalizować z tymi zawodnikami, których miał w konkurencji w Polsce. Wówczas trener powiedział Robert spróbujmy z wieży. To był przełomowy moment w głowie i dla trenera, a przede wszystkim dla Roberta. Bardzo ciężko praca od 2017 roku przynosi efekty” – powiedział Grzegorz Lesiak, przewodniczący komitetu technicznego skoków do wody przy Polskim Związku Pływackim.

Zdaniem Lesiaka, reprezentanta KSW Stali Rzeszów stać na awans do finału.

„Uważam to za realne i nie mówię tego kompletnie bezpodstawnie. Robert jest dziś gotowy pod względem technicznym, trudności wykonywanych skoków. Teraz tylko praca mentalna i najważniejsza będzie głowa. To jest kluczowy element. Od lat światowa czołówka skacze ten sam program i w tym wszystkim decyduje odporność psychiczna, mental. Poza zasięgiem będzie szóstka skoczków: po dwóch Chińczyków, Brytyjczyków i Kanadyjczyków. Pozostałe miejsca są do obsadzenia i każdy ma równe szanse w finale, gdzie wystąpi 12 zawodników. To jest w zasięgu możliwości Roberta. Tym bardziej, że podczas mistrzostw świata w Fukuoce, gdy wiedział, że już zapewnił sobie awans na igrzyska, bez presji wszedł do finału, w którym zajął 10. miejsce. Wszystko jest możliwe i głęboko wierzę, że będzie w finale” – dodał.

Istniała szansa niemal do ostatniej chwili, że Łukaszewicz nie będzie jedynym skoczkiem w Paryżu. Inni reprezentanci KSW Stali Rzeszów, medaliści ostatnich mistrzostw Europy, Aleksandra Błażowska, Andrzej Rzeszutek i Kacper Lesiak po cichu liczyli, że może uda się załapać na igrzyska z rankingu.

„Nasz synchron z 3-metrowej trampoliny, Kacper i Andrzej był parą rezerwową. Podejrzewaliśmy i zastanawialiśmy się, czy drużyna ukraińska się nie wycofa, czego jednak nie uczynili. W związku z tym, pomimo tego, że tak naprawdę to oni byli bliżej wyjazdu na igrzyska niż Ola, to trochę nam zabrakło. Nie wiem, czy teraz mogę powiedzieć, że do następnych igrzysk, bo jednak panowie mają swoje lata, ale wierzę w to, że z takim dobrym rezultatem, jak teraz złoty medal mistrzostw Europy w Belgradzie, będą mieli dodatkową motywację, żeby walczyć do mistrzostw świata, które będą w przyszłym roku. Są takim dobrym duchem tych skoków do wody i z nimi zawsze się miło spędza czas i rozmawia. Oby więcej takich zawodników, którzy będą nam ciągnęli tę dyscyplinę” – podsumowała Jędrzejczak.

Źródło: PAP Autor: PAP
Fot. Pixabay/zdjęcie ilustracyjne

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij