Piotr Adamczyk w ostatnich dwóch dekadach był jedną z największych gwiazd polskiego kina. Produkcje takie jak “Chopin. Pragnienie Miłości”, “Karol. Człowiek, który został papieżem”, “Testosteron” czy “Czas honoru” zapewniły mu ogromną popularność i rozpoznawalność. Wiele jednak wskazuje na to, że Adamczyk nie wiąże swojej kariery z polską kinematografią – wraz z żoną, Karoliną Szymczak, wyjechali do USA, gdzie aktorka może się w pełni rozwijać. W Polsce wszyscy widzieli w niej wyłącznie żonę słynniejszego męża.
– Teraz nie dostaję propozycji w Polsce, bo ludzie patrzą na mnie przez pryzmat znanego męża. Fakt, że jestem jego żoną, automatycznie dorysowuje mi stereotypowe cechy „żonki”, która nie ma nic ciekawego do zaproponowania światu. Tymczasem ja nazywam się Karolina Szymczak, skończyłam amerykańską szkołę aktorską, studia dziennikarskie w Polsce, ciężko pracuję na swój sukces i nie jestem własnością męża – wyznała Szymczak w rozmowie z portalem NOIZZ, brak propozycji pracy, tłumacząc popularnością męża.
Trzeba przyznać, że 32-letnia aktorka faktycznie nie może pochwalić się zbyt wielkim portfolio filmowym. Czy jest to jednak wina małżeństwa z Adamczykiem? Debiutowała w amerykańskim filmie klasy B “Hercules”, gdzie wcieliła się w niezbyt znaczącą rolę Alkmeny. Później przyszedł czas na polskie produkcje: gwiazdorsko obsadzony, ale słabo przyjęty przez krytyków film “Gwiazdy” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego; wyjątkowo kiepską i źle przyjętą zarówno przez krytyków, jak i widzów “Politykę” w reżyserii Patryka Vegi ; równie źle oceniany “Diablo. Wyścig o wszystko” oraz chyba najwyżej punktującą z całego zestawienia “To musi być miłość”, gdzie jednak rola Karoliny Szymczak była dość marginalna.
Stąd pewnie te gorzkie słowa. Doświadczenie żony Piotra Adamczyka musiało być tym bardziej bolesne, że tu i ówdzie słychać głosy, że Karolina lepiej radziła sobie na wybiegu, gdzie zaczynała jako modelka, niż przed kamerą. Sama aktorka uważa jednak, że winą za brak sukcesów należy obarczyć… Polskę. Wyjazd do USA sprawił, że propozycji ponoć przybyło. Na razie widzieliśmy ją tylko w jednym amerykańskim filmie “Babilon”, ale za to u boku samego Brada Pitta! Szymczak przekonuje jednak, że to dopiero początek!
– W USA ludzie mają bardziej pozytywne podejście, są otwarci, potrafią docenić i pochwalić innych. Doświadczyłam tego osobiście. Podczas pracy na planie miałam sceny z Olivią Wilde czy z Katherine Waterstone, niekwestionowanymi gwiazdami kina. Mogły mnie omijać i nawet nie zamienić ze mną słowa, jak to pamiętam z moich doświadczeń na polskim podwórku. Olivia i Katherine zachowywały się zupełnie odwrotnie. Traktowały mnie po prostu jak koleżankę z planu, rozmawiałyśmy jak równa z równą – mówi Karolina w rozmowie z NOIZZ.