Najnowsze wiadomości ze świata

Pilot z Dywizjonu 303 doczekał się pomnika

Latający w słynnym polskim Dywizjonie 303 czeski pilot Josef Frantisek był jednym z największych asów Bitwy o Brytanię. Teraz Brytyjczycy w końcu wystawili mu pomnik.

Frantisek w 1934 roku wstąpił do czeskich sił powietrznych, dwa lata później został pilotem i zaczął latać samolotami zwiadowczymi. Równocześnie miał poważne problemy z dyscypliną, ale latał tak dobrze, że zamiast go wyrzucić, przeniesiono go do dywizjonu myśliwskiego. Kiedy Czechy zaczęły być okupowane przez Niemcy, przedarł się do Polski. Tuż przed wojną zaciągnął się do polskich sił powietrznych i został instruktorem. Podczas Kampanii Wrześniowej Frantisek latał misje obserwacyjne nieuzbrojonym RWD-8, atakował Niemców obrzucając ich granatami. Za swoją służbę otrzymał Virtuti Militari i cztery Krzyże Walecznych. Razem z innymi pilotami ewakuował się do Rumunii, gdzie udało mu się uciec z internowania.

Po ucieczce Frantisek zaciągnął się do francuskich sił powietrznych. Służył jako mechanik w polskiej bazie Clermon-Ferrand i uczył się latania francuskimi samolotami. Nie ma żadnych oficjalnych zapisów tego, że brał udział w misjach bojowych, ale wiele źródeł o tym informuje, a w kolekcji medali w jego muzeum znajduje się także francuski Croix de Guerre.

Po upadku Francji czeski pilot trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie dostał przydział do nowo formowanego polskiego Dywizjonu 303. 8 sierpnia 1940 miał wypadek. Był przyzwyczajony do przestarzałych maszyn ze stałym podwoziem, więc lądując nowoczesnym Hurricane’m zapomniał je rozłożyć. Na szczęście skończyło się na strachu – pilot nie odniósł obrażeń a maszynę dało się naprawić.

Dywizjon 303 wszedł do akcji pod koniec Bitwy o Brytanię. Frantisek zestrzelił pierwszego Niemca już 2 września. 6 września niemal zginął w boju. Udało mu się zestrzelić wtedy piąty niemiecki myśliwiec, ale jego samolot był tak mocno uszkodzony, że musiał lądować awaryjnie. Do legendy przeszły jego słowa do zbliżających się brytyjskich rolników – „Jestem Polakiem”. Sam Arkady Fiedler w swojej słynnej książce zauważył jednak, że raczej chodziło mu o przynależność do polskiego dywizjonu. Kiedy jednak brytyjski dowódca 303 Ronald Kellett zaproponował mu przejście do jednego z czeskich dywizjonów zadecydował, że zostanie z Polakami.

Także w 303 Frantisek miał problemy z dyscypliną. Objawiały się tym, że w czasie patroli bojowych „urywał” się z formacji i zmierzał nad kanał La Manche, aby polować na wracających do Francji Niemców. To było niebezpieczne dla innych pilotów. Polski dowódca 303 Witold Urbanowicz rozumiał jednak, że wynika to z nienawiści do Niemców i jest od niego silniejsze. Nie chciał też stracić bardzo zdolnego pilota. Podjął więc decyzję, że Frantisek zostanie „gościem” dywizjonu, co oznaczało, że nie musiał się trzymać rozkazów.

To była mądra decyzja. Frantisek podczas swojej wojny zestrzelił bowiem aż 17 niemieckich maszyn – 9 myśliwców Bf 109, 6 bombowców He 111 i jednego Ju 88. Tym samym został jednym z największych asów Bitwy o Brytanię. 20 września król Jerzy VI przyznał mu order Distinguished Flying Medal.
Frantisek niestety nie przeżył wojny. Zginął 8 października 1940 roku w katastrofie podczas powrotu z rutynowego patrolu. Jej przyczyn nigdy nie wyjaśniono. Niektóre źródła twierdzą, że chcąc zaimponować mieszkającej w pobliżu dziewczynie, wykręcił beczkę przy podejściu do lądowania, ale zrobił to zbyt nisko i zaczepił skrzydłem o ziemię. Inni podejrzewają, że popełnił błąd przy lądowaniu bo był skrajnie zmęczony walką. Pochowano go na cmentarzu w Northwood, obok innych pilotów RAFu, w nagrobku w języku polskim.

Pamięć o Frantisku nadal jest bardzo żywa zarówno w Polsce, jak i w Czechach. Teraz bohaterski pilot doczekał się również pomnika w Wielkiej Brytanii. Odsłonięto go w rezerwacie przyrody Priest Hill w pobliżu miasta Epsom, w niewielkiej odległości od miejsca, w którym zginął. Jego budowa została sfinansowana przez organizację non-profit Komitet Pamięci Polskich Sił Powietrznych (PAFMC), a decyzję o budowie podjęto po konsultacjach z ambasadami Polski, Czech i Słowacji.

„To dla nas zaszczyt móc stworzyć stały pomnik sierżanta Františka w pobliżu miejsca, w którym zginął. Jako czechosłowacki pilot, który latał w polskiej eskadrze pod dowództwem brytyjskiego dowódcy, jest mocnym przypomnieniem międzynarodowego składu „garstki” – powiedział w oświadczeniu Richard Kornicki, przewodniczący organizacji PAFMC. „Garstka” (ang. The Few) to popularne w Wielkiej Brytanii określenie na pilotów, którzy brali udział w Bitwie o Brytanię, zapożyczone z przemówienia Winstona Churchilla. „Mamy nadzieję, że dla przyszłych pokoleń ci, którzy przechodzą obok pomnika, zatrzymają się i będą wspominać tych, którym zawdzięczają wolność” – dodał.

Źródło: Stefczyk.info na podst. seznamzpravy.cz Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Wykryto złotą algę. Wyłowiono już 3,5 tony śniętych ryb

0 0

Koszmarny wypadek w Niemczech. Polska rodzina walczy o życie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij