Dyrektor sportowy występujących w ekstraklasie piłkarek AP Orlen Gdańska jest bardzo zadowolony z losowania przyszłorocznych mistrzostw Europy. „Trafiliśmy do grupy marzenie, bo zagramy z tuzami, ze światową czołówką. Nic, tylko się cieszyć” – powiedział PAP Robert Sierpiński.
„Losowanie finałowego turnieju było dla nas fantastyczne, bo trafiliśmy do grupy marzenie. W lipcu na mistrzostwach Europy w Szwajcarii zmierzymy się z tuzami, ze światowymi potęgami. Czego chcieć więcej? Nic, tylko się cieszyć, że będziemy mieli okazję zagrać z tak znakomitymi zespołami. Jestem przekonany, że trenerka Nina Patalon również jest zadowolona z takiego losowania” – stwierdził Sierpiński.
Debiutujące na tej imprezie Polki znalazły się w grupie C z Niemkami, Szwedkami i Dunkami. W rankingu FIFA te drużyny plasują się odpowiednio na trzeciej, piątej oraz 12. pozycji. Biało-czerwone są 28.
„Niemki i Szwedki to światowy top, natomiast Dania to również bardzo silny zespół. Zresztą kobiecy skandynawski futbol zawsze charakteryzował się świetnym szkoleniem i był mocny. To wspaniała sprawa, że na tak prestiżowym turnieju nasze reprezentantki będą miały okazję sprawdzić się na tle tak renomowanych rywalek. Właśnie w grze o punkty, o stawkę, wychodzi prawdziwa wartość piłkarza” – zauważył.
Były zawodnik Stomilu Olsztyn i Lechii Gdańsk ma nadzieję, że te mistrzostwa będą dla rodzimego kobiecego futbolu kołem zamachowym. Liczy, że biało-czerwone zrobią kolejny krok do przodu.
„Jeśli chcemy gonić europejską czołówkę, a trochę nam do niej jeszcze brakuje, to musimy jak najczęściej mierzyć się z tak silnymi zespołami i się nie bać. Innej okazji byśmy nie mieli, bo takie drużyny nie kwapiłyby się do grania z nami meczów towarzyskich. Moim zdaniem jakikolwiek zdobyty na mistrzostwach punkt będzie sukcesem, ale ogromną wartością jest już sam fakt rozegrania w ciągu niespełna 10 dni trzech takich spotkań. To powinno zaprocentować w przyszłości” – ocenił.
49-letni działacz podkreśla rolę trenerki Patalon w wywalczeniu awansu do finałowego turnieju.
„95 procent naszej kadry występuje za granicą, często regularnie gra w dobrych bądź bardzo dobrych klubach. Trenerka Nina zebrała te dziewczyny i przekonała do swojego pomysłu. I wspólnie już odniosły sukces, bo za taki uznaję sam awans na mistrzostwa. W Szwajcarii cudów się nie spodziewam, ale chciałbym się pozytywnie rozczarować, tym bardziej, że raz już się pomyliłem” – dodał.
Sierpiński nie ukrywa, że nie dawał biało-czerwonym większych szans w eliminacjach w konfrontacji z Austrią.
„Tymczasem drużyna narodowa od pół roku zaczęła bardzo dobrze funkcjonować i nasze dziewczyny sprawiły wielką niespodziankę. No i musiałem, mówiąc żartobliwie, to wszystko odszczekać. Trzeba zaznaczyć, że był to awans wywalczony w dobrym stylu i absolutnie zasłużony” – przyznał.
Dyrektor gdańskiego klubu zachęca, aby jak najczęściej oglądać kobiecy futbol.
„Gra w wykonaniu kobiet jest prawdziwa, naturalna i taka szczera. Ten futbol nie jest skażony kunktatorstwem i bojaźnią. Dziewczyny rwą się do przodu, chcą konstruować fajne akcje i strzelać gole. Jeśli w zespole mówimy o graniu niskim pressingiem, to jest to odbierane niemalże jako oznaka słabości” – podsumował.