Pierwsza kobieta w historii ukończyła “maraton z piekła rodem” Wiadomości sportowe z kraju i świata

Pierwsza kobieta w historii ukończyła “maraton z piekła rodem”

40-letniej brytyjskiej biegaczce Jasmin Paris udało się dotrzeć do mety kultowego ultramaratonu Barkley Marathons. Została pierwszą kobietą w historii, która tego dokonała.

Barkley Marathons to ultramaraton, który odbywa się co roku, w marcu lub kwietniu, w Tennessee. Zawodnicy muszą przebiegnąć pięć okrążeń leśnej trasy, o łącznej długości 160 km. Mają na to 60 godzin. Maraton ten, który jest organizowany od 1986 roku, słynie ze specyficznych przepisów i ekstremalnego poziomu trudności. Zainspirowała go ucieczka z więzienia Jamesa Earla Raya, zabójcy Marthina Luthera Kinga. Ray, uciekając przed pogonią, przebiegł 19 km w 54,5 godziny. Jego pomysłodawca, Gary Cantrell, uznał, że on sam w tym czasie przebiegłby co najmniej 160 km.

Sam maraton nie ma swojej strony internetowej, a jego dokładna data i sposób rejestracji zawodników jest trzymany w tajemnicy – Cantrell uważa, że jak ktoś nie jest w stanie sam go poznać, to nie jest godzien, by w nim wystartować. Proces aplikacji zmienia się co roku. Potencjalni zawodnicy muszą napisać wypracowanie o tym, dlaczego chcą wystartować, i wysłać go w określonym dniu i godzinie. Muszą też wpłacić 1,6 dolara wpisowego. Po przybyciu na miejsce zawodnicy, którzy startują po raz pierwszy – zwani „dziewicami” – muszą przywieźć ze sobą tablicę rejestracyjną ze swojego kraju lub stanu. Ci, którzy już startowali, muszą przekazać organizatorom jakiś element garderoby, jak koszulkę czy skarpetę, a ci, którym udało się go wcześniej ukończyć, paczkę papierosów.

Sam wyścig jest ekstremalnie trudny, nie tylko ze względu na długość. Zawodnicy nie wiedzą, o której godzinie nastąpi start, dowiadują się o tym godzinę wcześniej. Trasa nie jest w żaden sposób oznaczona, zawodnicy muszą się jej nauczyć na pamięć z wręczanej im przed startem mapy, nie mogą mieć przy sobie telefonu lub GPS. Na przebiegnięcie jednego okrążenia mają 12 godzin, i 60 godzin na całość. Trasa ma aż 16,5 km różnicy wysokości w górę i tyle samo w dół. Nie ma na niej stacji pomocy, a woda wystawiona jest tylko w dwóch miejscach. Po drodze zawodnicy muszą odnaleźć kilkanaście książek i wyrwać z nich strony odpowiadające ich numerowi startowemu, który zmienia się po każdym okrążeniu. Wyścig rozpoczyna nie wystrzał z pistoletu startowego, a odpalenie przez Cantrella papierosa.

Cantrell nie ukrywa, że zaprojektował ten maraton tak, by był jak najtrudniejszy do ukończenia. Ponad połowa skończyła się tym, że nikt nie dotarł do mety w wyznaczonym czasie. Gdy wysyła listy do zawodników, których wybrał do startu, tytułuje je „kondolencje” i kończy frazą „powodzenia debile!”. Mimo tego co roku zgłasza się do niego ok. tysiąca osób, z których wybiera ok. 35. Nie ukrywa, że część zawodników wybiera dlatego, że jego zdaniem nie mają szans i chce, by się skompromitowali.

W tegorocznej edycji do mety dobiegły aż cztery osoby. Jedną z nich była 40-letnia biegaczka z Anglii Jasmin Paris. Tym samym została dwudziestą osobą i pierwszą kobietą w historii, która dokonała tej sztuki. Na mecie pojawiła się niecałe półtorej minuty przed końcem czasu, a po jej przebiegnięciu zemdlała z wycieńczenia.

Biegaczka wcześniej startowała w wielu innych maratonach, a w niektórych z nich osiągnęła rekordowe czasy. Tegoroczny Barkley był już jej trzecim. Wcześniej udało jej się, jako pierwszej kobiecie, ukończyć cztery okrążenia.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NYPost Autor: WM
Fot. Michael Hodge

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij