Jak wielu członków opozycji, także Kamila Gasiuk-Pihowicz postanowiła postraszyć komisją ds. badania wpływów rosyjskich. Tyle tylko, że amerykański senator Joseph McCarthy pomylił jej się z słynnym muzykiem Paulem McCartneyem.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisuje ustawę, która powoła specjalną komisję ds. badania wpływów rosyjskich. Wywołało to furię opozycji, która z jakiegoś powodu została przez nich od razu uznana za wymierzoną w Donalda Tuska. Poseł Gasiuk-Pihowicz dołączyła do tego chóru. „USA obawiają się, i słusznie, że bolszewicka komisja Lex Tusk może być nadużywana od ingerowania w wolne wybory. Mają swoje złe doświadczenia z komisją McCartneya, a o sprzyjanie Rosji trudno ich posądzić” – napisała w usuniętym już tweecie.
Mam dwa pytania @Gasiuk_Pihowicz i dam Pani spokój.
1. Czy w Komisji McCartneya pracowali również Lennon, Starr i Harrison?
2. Pani jest naprawdę tak głupia czy to jakiś teleturniej? pic.twitter.com/cMU6JDTb1O— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) May 30, 2023
Basista Beatelsów Paul McCartney nigdy nie był szefem żadnej komisji. Gasiuk-Pihowicz pomyliła go z amerykańskim senatorem Josephem McCarthym. McCarthy martwił się, że podczas II Wojny Światowej, kiedy USA i ZSRR były sojusznikami, doszło do znaczącej infiltracji amerykańskich instytucji publicznych przez rosyjski wywiad. W 1953 roku, gdy zaczynał drugą kadencję, Republikanie powierzyli mu stanowisko przewodniczącego senackiej komisji ds. operacji rządowych. Częścią tej komisji była stała podkomisja śledcza. McCarthy wykorzystał ją w swojej walce z komunistyczną infiltracją. Co ciekawe, pomagał mu w tym Robert F. Kennedy, późniejszy prokurator generalny i brat prezydenta Johna F. Kennediego.
Działalność McCarthiego od początku spotykała się z wrogością ze strony Demokratów, którzy przedstawiali ją jako motywowane politycznie „polowanie na czarownice”. W 1954 roku doprowadzili do tego, że Senat oficjalnie go potępił. Jedynym Demokratą, który nie zagłosował za tą rezolucją, był znany z antykomunizmu JFK – podczas głosowania był nieobecny z powodu problemów z plecami, ale nigdy nie zdradził, jakby zagłosował. To w praktyce zniszczyło jego dalszą karierę, a lata lewicowej propagandy sprawiły, że jego nazwisko stało się synonimem motywowanych politycznie oskarżeń. Dzisiaj wiemy jednak – głównie z odtajnionych dokumentów projektu Venona, w ramach którego SIS i NSA podsłuchiwała i odszyfrowywała rosyjskie depesze dyplomatyczne – że wiele osób oskarżonych przez McCarthiego faktycznie była kremlowskimi agentami, a skala inwigilacji USA przez Sowietów była ogromna.