Samozwańczy „Król Cyganów”, bo taki pseudonim Tyson Fury przybrał przed laty, nie zapomina o swoim pochodzeniu. Brytyjski bokser zadecydował, że całą kwotę za walkę z Deontayem Wilderem, tj. 8 milionów funtów szterlingów, przekaże bezdomnym.
Tyson Fury urodził się w Manchesterze w rodzinie irlandzkich “travellersów”. To właśnie koczownicza grupa, która posiada odrębny język oraz kulturę, wychowała supermistrza. Brytyjczyk swoje dzieciństwo i młodość spędził przemieszczając się od miasta do miasta razem z grupą innych ludzi, mieszkając głownie w przyczepach samochodowych. Dziś Fury jest dumny ze swojego pochodzenia i bardzo często podkreśla, że dzięki swoim cygańskim korzeniom ma w genach wolę zwycięstwa.
Miłość do boksu zaszczepił w nim ojciec John, który również był bokserem w wadze ciężkiej. To on był pierwszym trenerem Tysona na początku zawodowej kariery. W połowie 2010 roku wdał się jednak w bójkę uliczną, w której wydłubał oko swojemu rywalowi. W lutym 2011 roku został skazany na jedenaście lat więzienia (wyszedł w 2015 roku).
Ostatnia walka Tysona z Wilderem miała zakończyć się ciężkim nokautem Brytyjczyka, ale nic takiego się nie stało, choć Fury dwa razy lądował na deskach. Po kontrowersyjnej decyzji jednego z sędziów, który punktował 115:111 (pozostali 110:114 i 113:113) Amerykanin Deontay Wilder pozostał mistrzem świata federacji WBC. W ten sposób obaj pięściarze przedłużyli swoją passę pojedynków bez porażki, która w ich przypadku trwa od samego początku ich karier. Obaj pięściarze na zawodowym ringu jeszcze nie przegrali.
Walka w hali Staples Center, z której na co dzień korzystają koszykarze Lakers i Clippers czy hokeiści Kings, zgromadziła 18-tysięczną publiczność. Po ciosach Wildera jego mierzący 206 cm i ważący 116,3 kg rywal był liczony w dziewiątej i dwunastej rundzie, ale Amerykanin nie potrafił zakończyć pojedynku przed czasem.
Jak pokazały statystyki ciosów, Wilder był aktywniejszy, ale to uderzenia Brytyjczyka częściej doszły celu, były mocniejsze i to on wydawał się mieć przewagę do momentu nokdaunu w dziewiątym starciu. Fury szybko się jednak otrząsnął i znowu przejął inicjatywę, ale w 12. rundzie ponownie znalazł się na deskach. Tym razem miał większe problemy, ale dzięki olbrzymiemu hartowi ducha dotrwał do końcowego gongu.
Wilder miał otrzymać za tę walkę 14 mln dolarów, a Fury – 10.
33-letni Amerykanin, brązowy medalista olimpijski z Pekinu (2008), który w 2016 roku znokautował Artura Szpilkę, z 41 walk 39 wygrał przed czasem. W sobotę dopiero po raz drugi musiał walczyć w pełnym dystansie 12 rund.
Trzy lata młodszy Fury w 28 pojedynkach także nie znalazł jeszcze pogromcy. Z 27 wygranych 19 odniósł przez nokaut. Brytyjczyk zasłynął pokonaniem w listopadzie 2015 roku Władimira Kliczki. Najpierw jednak zrezygnował z pasa mistrza świata IBF, gdyż odmówił walki z Rosjaninem Wiaczesławem Głazkowem, a pasy WBO i WBA stracił, gdyż z powodu kłopotów z alkoholem, narkotykami i depresją zrezygnował z rewanżu z Ukraińcem. W tym roku wrócił na ring po ponad dwóch latach przerwy.
Według ekspertów, w przyszłym roku prawdopodobny jest rewanż Wilder – Fury.