Najnowsze wiadomości z kraju

Petru uważa, że Polacy za mało płacą za prąd. Sam zarabia miliony

Ryszard Petru nie od dziś słynie ze swoich turboliberalnych poglądów i specyficznej formy ich komunikowania. Nic zatem dziwnego, że w rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach RMF24 znowu zabłysnął opinią, która z pewnością wzbudzi irytację milionów Polaków.

Od lipca czekają nas podwyżki cen prądów. Wszystko dlatego, że nowy rząd nie zamierza utrzymywać tarczy solidarnościowej, która mrozi ceny energii. Oznacza to, że przeciętne gospodarstwo domowe za “światło” zapłaci nawet 100 zł więcej. Wzrost opłat przełoży się też na ceny usług i towarów, bowiem producenci i sprzedawcy już mówią, że będą musieli zrekompensować sobie straty. Można spodziewać się, że więcej zapłacimy za wyjście do fryzjera, dentysty czy na siłownię.

Jednak na Ryszardzie Petru, te podwyżki nie robią wrażenia,

Nie możemy w nieskończoność dopłacać do prądu. Te ceny zostały sztucznie zaniżone, mamy znacznie niższe ceny na rynkach światowych i ceny muszą odzwierciedlać prawdziwe koszty. (…) Mam świadomość, że to jest proinflacyjne, ale dzisiaj inflacja istotnie spadła poniżej 2 proc. – powiedział Petru i dodał, że nie możemy dążyć do sztucznego zrównywania i socjalizmu.

Bezsprzecznie łatwo takie tezy wygłaszać komuś, kto tylko w 2022 roku zarobił ponad 3 miliony złotych (informacje z aktualnego oświadczenia majątkowego zamieszczonego na stronach sejmowych), na koncie ma odłożone blisko 200 tys. złotych, dom warty 4 mln złotych i mieszkanie warte 3,5 miliona złotych. To prawda, na kimś, kto dysponuje takimi środkami, kilkaset złotych więcej obciążeń w skali miesiąca nie robi wrażenia. Jednak przecież nie każdy jest milionerem.

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij