Basista Beatlesów Paul McCartney odzyskał gitarę basową, którą skradziono mu 52 lata wcześniej. Nagrał na niej największe hity tego zespołu.
McCartney kupił tę gitarę – Höfnera 500/1 z 1961 roku – jako nastolatek, podczas wizyty w Hamburgu. Zapłacił za nią 30 funtów. Nagrał przy jej pomocy swoje partie do największych hitów zespołu z jego pierwszych dwóch albumów, takie jak Twist and Shout, All My Loving czy Love Me Do.
W 1972 roku byli inżynierowie dźwięku Beatlesów, Trevor Jones i Ian Horne, zaparkowali należącą do zespołu furgonetkę w pobliżu domu Jonesa w Notting Hill. Rankiem mężczyzna zauważył, że ktoś przeciął kłódkę, którą zabezpieczył jej tylne drzwi. Złodziej zabrał ze środka bass McCartneya, drugą gitarę i dwa wzmacniacze. Zgłosił kradzież policji, ale policjanci, po przesłuchaniu okolicznych mieszkańców, stwierdzili, że nie uda się jej odnaleźć.
Szef Höfnera Nick Wass powiedział mediom, że kilka lat temu miał okazję osobiście poznać McCarthneya. Muzyk opowiedział mu historię swojej zaginionej gitary i spytał, czy może mu pomóc w jej odnalezieniu. To był początek kampanii, którą nazwano Projekt Zaginiony Bas. Höfner rozpoczęła ją w zeszłym roku.
Jak donosi NYPost, dowiedziała się o niej z mediów Cathy Guest. Patrząc na zdjęcie zaginionej gitary, zauważyła, że jest niezwykle podobna do tej, która leży na jej strychu. Skontaktowała się z Wassem, który potwierdził, że to faktycznie instrument McCartneya. Zaginiona gitara została mu już zwrócona.
To my friends and family I inherited this item which has been returned to Paul McCartney. Share the news. pic.twitter.com/BlKP4L2ELP
— Ruaidhri Guest (@RassilonP) February 13, 2024
Dziennikarze śledczy Scott i Naomi Jones, którzy pomagali w jej poszukiwaniach, ustalili że złodziej – jego tożsamość nie została ustalona – mieszkał w okolicy, która w 1972 roku była raczej biedna. Ukradł tę gitarę, bo potrzebował pieniędzy na utrzymanie rodziny. Nie wiedział, że należała do słynnego muzyka. Następnie sprzedał ją Ronowi Guestowi, ojcu Cathy, który był wtedy właścicielem lokalnego pubu. W ten sposób trafiła na jej strych. Kobieta nie miała pojęcia, że instrument, który się na nim kurzy, odegrał tak wielką rolę w historii muzyki – ani o tym, że jego szacunkowa wartość wynosi 12,5 miliona funtów.
Horne powiedział dziennikowi The Telegraph, że także jego bardzo ucieszyło odnalezienie tego instrumentu. Wyznał, że po kradzieży McCartney powiedział mu, żeby się nie martwił, i nie zwolnił go z pracy, Horne pracował dla niego jeszcze sześć lat. Stwierdził jednak, że całe życie miał wyrzuty sumienia, że ten bas został skradziony gdy był pod jego opieką.