„Paliwa droższe o 40–50 groszy na litrze, rachunki za gaz wyższe o jedną czwartą, a za węgiel nawet więcej” – tak ma wyglądać nasze życie z początkiem 2027 roku. Rząd Donalda Tuska już pracuje nad przepisami wprowadzającymi w Polsce unijny system ETS2, który obejmie rynek paliw i ogrzewanie domu. O sprawie pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”.
W Unii obowiązuje dzisiaj system ETS, polegający na tym, że każda elektrownia czy fabryka prowadząca działalność z wykorzystaniem paliw kopalnych musi wykupić prawo do emisji dwutlenku węgla. To podnosi ceny produkcji a w konsekwencji sprawia, że życie w Europie jest coraz droższe.
Kolejny krok w przepaść
Teraz przyszedł czas na kolejny krok w przepaść – wprowadzany w ramach Zielonego Ładu system ETS2, dotyczący obowiązku nabywania uprawnień do emisji przez dostawców benzyny, gazu czy węgla. Oni też będą musieli zapłacić haracz a jego wartość doliczą do ceny tego, co nam sprzedają. Jak podaje „Rzeczpospolita” Ministerstwo Klimatu i Środowiska potwierdziło, że pracuje nad przepisami wdrażającymi ten system w Polsce. Projekt ma być gotowy do końca września.
„Jak to wpłynie na portfele konsumentów? Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wprowadzenie ETS 2, przy cenie certyfikatów na poziomie 90 euro za tonę, może oznaczać dla 20 proc. najuboższych gospodarstw domowych wzrost wydatków na energię, gaz i inne paliwa o 42 proc. w perspektywie 2035 r.” – czytamy w „Rz”.
Z kolei według raportu cenionych ekspertów Wandy Buk i Marcina Izdebskiego przeciętna polska rodzina po wprowadzeniu ETS2 zapłaci za ogrzewanie nawet 10 tys. rocznie więcej, niż dzisiaj.
„Bzdury dla naiwnych”
– Ursula von der Leyen przemawiając ostatnio w Parlamencie Europejskim rozwodziła się nad kwestią odnawiania konkurencyjności unijnej gospodarki. Wszystkie jej słowa były bzdurami dla naiwnych. O jakiej konkurencyjności ma być mowa, skoro obywatele Unii będą zarzynani kolejnymi podatkami i opłatami? – skomentowała artykuł w „Rz” europosłanka PiS Beata Szydło.