Palestyńczycy chcą złożyć skargę na ambasadora USA w Izraelu

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Palestyny rozważa skargę do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze na ambasadora USA. Nie spodobała im się jego uwaga o potencjalnej aneksji części Zachodniego Brzegu przez Izrael.

Zachodni Brzeg to terytorium pomiędzy Izraelem i Jordanią. Jego znaczna cześć została przyznana w 1947 roku przez ONZ przyszłemu Państwu Arabskiemu, które miało zostać utworzone podczas podziału Brytyjskiego Mandatu Palestyny. Rok później podczas wojny arabsko-izraelskiej zostało anektowane przez Jordanię. W 1967 roku Izrael odbił je podczas Wojny Sześciodniowej. Do 1982 roku Zachodni Brzeg znajdował się pod kontrolą izraelskiego wojska. Następnie znaczna część spornego terytorium, do którego roszczą sobie prawo Palestyńczycy, znalazła się pod quasi-cywilnymi rządami podlegającymi pod izraelskie Ministerstwo Obrony.

W trakcie kampanii wyborczej w kwietniu premier Netanjahu stwierdził, że Izrael wkrótce rozpocznie aneksję żydowskich osad w Zachodnim Brzegu. Jego zapowiedź spotkała się z krytyką nawet w samym Izraelu – zwracano uwagę, że podobne działanie jest nie tylko wątpliwe z punktu widzenia prawa międzynarodowego, ale może również doprowadzić do większej przemocy ze strony samych Palestyńczyków.
W sobotę dziennikarze New York Times zapytali o to Davida Friedmana, ambasadora USA w Izraelu. Ambasador udzielił im raczej wymijającej odpowiedzi. „Naprawdę nie mamy na to poglądów dopóki nie zrozumiemy jak wiele, na jakich warunkach, dlaczego ma to mieć sens, dlaczego ma to być dobre dla Izraela i dobre dla regionu i dlaczego nie stworzy więcej problemów niż rozwiąże” – powiedział – „To wszystko są rzeczy, które chcemy zrozumieć i nie chcę wyrażać wcześniej opinii”.

Ambasador stwierdził również, że wprawdzie Izrael popełnił wiele błędów w kontaktach z Palestyną, ale to właśnie Palestyńczycy ponoszą większą winę za brak porozumienia. Dodał, że Palestyńczycy nie chcą pójść na kompromis w sprawie Zachodniego Brzegu i chcą całości jego terytorium, które wejdzie w skład ich przyszłego państwa. „Myślę, że w pewnych okolicznościach Izrael ma prawo do zachowania części, chociaż raczej nie całości, Zachodniego Brzegu.

Komentarz Friedmana wywołał gniew Palestyńczyków. Palestyński polityk Saeb Erekat powiedział, że taka polityka stanowi zgodę USA na kolonijne plany Izraela. Hanah Ashrawi, członek kierownictwa Organizacji Wyzwolenia Palestyny stwierdził, że to zgoda na kradzież ziemi. Członkowie popularnej w Zachodnim Brzegu partii Fatah stwierdzili natomiast, że nie wiedzą czy ambasador wypowiadał się w imieniu USA czy żydowskich osadników.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Autonomii Palestyńskiej poinformowało, że rozważa złożenie na ambasadora oficjalnej skargi na ambasadora Friedmana do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. W oświadczeniu dla prasy nazwali go „groźbą dla regionalnego pokoju i bezpieczeństwa” a jego słowa „przedłużeniem polityki administracji USA, która jest skrzywiona w stronę okupacji i ekspansywnej polityki kolonialnej” Izraela. „Jakie argumenty mogą usprawiedliwić logikę Friedmana, że Izrael ma prawo zaanektować części Zachodniego Brzegu?” – spytali – „Prawo międzynarodowe zabrania aneksji siłą oraz rzeczywistości narzuconej przez okupantów”.

USA preferują tzw. rozwiązanie dwupaństwowe, w którym jest miejsce dla niepodległego Izraela i niepodległej Palestyny. W zeszłym miesiącu Jared Kushner, zięć Donalda Trumpa, stwierdził jednak, że USA mogą się wycofać z tego rozwiązania. Spowodowało to spekulacje, że jego plan pokojowy, który zostanie zaprezentowany w Bahrajnie 24 czerwca, nie zawiera gwarancji niepodległości dla Palestyny. Sami Palestyńczycy i wiele państw arabskich zapowiedziało już, że nie poprą żadnego planu, który nie zawiera prowizji dla niepodległej Palestyny i faworyzuje Izrael.