Pająk przechodził na drugą stronę ulicy. Motocyklista trafił do szpitala

Pająk przechodził na drugą stronę ulicy. Spowodowało to wypadek, na skutek którego motocyklista wylądował w szpitalu.

Zdarzenie miało miejsce w parku narodowym Dolina Śmierci w Kalifornii. W sobotę tarantula przechodziła przez drogę stanową nr 190, która przebiega przez ten park. Pająka zauważyła para turystów ze Szwajcarii, która podróżowała wynajętym wozem kempingowym.

Nie chcąc zabić zwierzęcia, kierowca gwałtownie nacisnął na hamulec. 24-letni Kanadyjczyk, który jechał za nimi na motocyklu, nie zdążył wyhamować i uderzył w tył ich pojazdu. Karetka zabrała go do szpitala. Jego stan jest na razie nieznany. Narodowa Służba Parkowa (NPS) poinformowała w oświadczeniu, że pająk nie odniósł obrażeń.

Superintendent NPS Mike Reynolds, który jako pierwszy dotarł na miejsce wypadku, poprosił kierowców, by jeździli tam powoli, zwłaszcza zjeżdżając ze stromych wzgórz. Podkreślił, że na wielu drogach nadal można znaleźć żwir, który naniosła niedawna powódź, oraz, że spacerują po nich dzikie zwierzęta.

NPS podkreśliła, że obecnie łatwo tam spotkać tarantule, bowiem jesień jest dla nich sezonem rozrodczym. Samce opuszczają wtedy swoje nory i podróżują w poszukiwaniu partnerki. Podkreślili, że mimo ciągnącej się za nimi ponurej legendzie, tarantule nie są groźne dla ludzi. Ich ugryzienie nie jest przyjemne, ale ich jad jest śmiertelny jedynie dla małych zwierząt.

To nie jest pierwszy incydent ze zwierzętami, do jakiego doszło w tym roku w amerykańskim parku narodowym. W czerwcu 47-letnia kobieta została pogryziona przez bizona w parku Yellowstone. Odniosła poważne obrażenia brzucha i klatki piersiowej. W tym samym miesiącu puma zaatakowała ośmiolatka w parku Olympic w stanie Waszyngton, ale jego obrażenia nie były poważne.