Niewiele ponad tysiąc demonstrantów zgromadziło się do godziny 11 w sobotę w Paryżu na zorganizowanym już piąty weekend z rzędu proteście ruchu “żółtych kamizelek”, około 60 osób zostało zatrzymanych – poinformowała prefektura policji.
Rzeczniczka prefektury Johanna Primavert powiedziała w telewizji BFM, że mamy do czynienia ze “słabszą mobilizacją” niż w poprzednich tygodniach o tej godzinie.
Do tej pory zatrzymano około 60 osób, przy czym w zeszłą sobotę do tego czasu policja przeprowadziła około 500 zatrzymań – sprecyzowała Primavert, podkreślając, że policja “pozostaje zmobilizowana”.
Agencja Reutera pisze, że na ulice wielu francuskich miast w sobotę wyszły tysiące demonstrantów.
W samej stolicy rozmieszczono w sumie ok. 8 tys. funkcjonariuszy, wspieranych przez 14 kołowych pojazdów opancerzonych. W całym kraju zmobilizowano ok. 69 tys. policjantów, przy czym w minioną sobotę było ich 89 tys. – podaje agencja AFP.
Obecność policji została wzmocniona, oprócz Paryża, w wielu regionach Francji, gdzie zapowiadano protesty “żółtych kamizelek”, w tym w Tuluzie, Bordeaux i Saint-Etienne.
W stolicy na godz. 14 planowane jest zgromadzenie manifestantów na Placu Republiki. Około piętnastu organizacji lewicowych wzywało do przyłączenia się do “żółtych kamizelek” w tym miejscu.
“Żółte kamizelki” w całej Francji protestują od 17 listopada: początkowo przeciwko wciąż rosnącym kosztom utrzymania oraz podwyżce podatku paliwowego, z której ostatecznie rząd się wycofał; z czasem manifestanci zaczęli domagać się m.in. zmian w polityce społecznej, czy ustąpienia prezydenta Emmanuela Macrona. W Paryżu w ostatnie weekendy protesty przerodziły się w gwałtowne zamieszki.