Putin rozpoczął wojnę z Ukrainą, a na jego celowniku znalazły się również Niemcy – pisze w poniedziałek „Bild”. Jak szacują eksperci, w Niemczech może działać obecnie od dwustu do nawet dwóch tysięcy rosyjskich agentów.
„Widać zakres agresywnych rosyjskich działań wywiadowczych w całej Europie. Prawdopodobnie wiemy tylko o dziesięciu procentach ich poczynań” – pisze „Bild”, powołując się na słowa Johna Sawersa, byłego szefa brytyjskiego wywiadu MI6.
Cel agentów to zbieranie informacji o politykach i szefach firm, krytykujących Rosję, i wysyłanie tych danych na Kreml. Inny cel to wprowadzanie niepokoju wśród „zwykłych obywateli”. Zdaniem Sebastiana Fiedlera (SPD), Putin pozwoli swoim szpiegom „zrobić wszystko co w ich mocy, aby wbić klin w nasze społeczeństwo”, nie stroniąc nawet od brutalnych morderstw.
W kręgach niemieckich organów bezpieczeństwa rosną też obawy o rosyjską dywersję. „Żądam bardzo ścisłego monitorowania pracowników rosyjskich służb specjalnych przez Urząd Ochrony Konstytucji” – apeluje Stephan Mayer (CSU), były sekretarz stanu ds. wewnętrznych.
Rainer Wendt, szef związku zawodowego policji, ostrzega nawet przed potencjalnymi atakami na koszary czy aktami sabotażu, szczególnie na bazy wojskowe NATO w Niemczech.
Jak przypomina „Bild”, Putin wykorzystuje do swoich celów nie tylko szpiegów, ale także grupy typu Nocne Wilki. Stworzony w Rosji przez przyjaciela Putina – Aleksandra Saldostanowa – nacjonalistyczny klub motocyklowy ma w Rosji ok. 5 tys. członków. W 2014 roku Nocne Wilki pomagały w nielegalnym zajęciu ukraińskiego Krymu.
„W 2015 roku 20 członków tej grupy chciało udać się do Berlina z paradą motocyklową z okazji 70. rocznicy kapitulacji, ale Polska odmówiła im przejazdu” – przypomina „Bild”.
W Niemczech Nocne Wilki odgrywają mniejszą rolę, tam jednak „służby wywiadowcze Putina skupiają wysiłki rekrutacyjne na gotowych do walki młodych mężczyznach z grup bojowych Systema, zwłaszcza w Niemczech Wschodnich” – dodaje Bild.