Najnowsze wiadomości ze świata

Ostatnie zwycięstwo Trumpa. Sudan podpisał Porozumienie Abrahama

Sudan ogłosił w sobotę, że został kolejnym krajem, który podpisał tzw. Porozumienie Abrahama. Powszechnie uważa się je za największy sukces dyplomacji pierwszej kadencji Donalda Trumpa.

13 sierpnia zeszłego roku Zjednoczone Emiraty Arabskie, USA i Izrael podpisały porozumienie, które rozpoczęło proces normalizacji stosunków między Emiratami i Państwem Żydowskim. Samo w sobie byłby to wielki sukces amerykańskich dyplomatów. Większość państw arabskich nie uznaje bowiem istnienia Izraela. Jedynymi wyjątkami do tego czasu były Egipt (od 1979) i Jordania (od 1994), które zawarły z nim traktaty pokojowe.

Porozumienie między ZEA i Izraelem nazwano Porozumieniem Abrahama, na cześć starotestamentowego proroka, który jest ważną postacią zarówno w Judaizmie jak i Islamie. Wkrótce potem okazało się, że to porozumienie nie będzie ostatnie. Wkrótce potem podobne umowy podpisały Bahrajn i Maroko. Biuro premiera Sudanu ujawniło w środę, że także to państw zdecydowało się na podpisanie podobnej umowy. Swój podpis złożył na niej minister sprawiedliwości Nasredeen Abdulbari podczas spotkania z sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem. Stało się to po zaledwie dwóch miesiącach po rozpoczęciu negocjacji.

Każde arabskie państwo podpisujące taką umowę może liczyć na rewanż ze strony USA. W wypadku Sudanu pierwszą „ratą” było usunięcie go w połowie grudnia przez Departament Stanu z listy państw-sponsorów terroryzmu. Drugą była obietnica uregulowania długu Sudanu w Banku Światowym, co będzie kluczowym krokiem do odbudowy jego gospodarki.

Oczywiście było to możliwe tylko dlatego, że Umar al-Baszir, który od 1989 roku zajmował stanowisko prezydenta tego kraju i był de facto jego dyktatorem, został obalony. W 2019 roku doszło w tym państwie do wielu protestów i niemal rewolucji został w końcu obalony przez siły zbrojne. Po tym zamachu stanu, który kosztował życie 11 osób, wojsko doszło do porozumienia z cywilami i obecnie rządzą Sudanem wspólnie do czasu, kiedy w przyszłym roku odbędą się tam demokratyczne wybory. Zmiana władzy sprawiła, że przed Sudanem otworzyły się liczne nowe perspektywy dyplomatyczne.
Dziś nawet krytycy Trumpa przyznają, że Porozumienia Abrahama były dla niego niekwestionowanym osiągnięciem i Bliski Wschód nigdy jeszcze nie był tak blisko trwałego pokoju. Poważnie mówiono też o tym, że zasłużył nimi na pokojową nagrodę Nobla, chociaż biorąc pod uwagę sympatie polityczne komitetu mało kto był zdziwiony, że jej nie dostał.

Pytaniem pozostaje jednak, czy Joe Bidenowi uda się kontynuować ten proces. On sam od dawna ma opinię polityka proizraelskiego, ale przeszkodzić mu w tym mogą radykalne odłamy jego własnej partii. Amerykańska lewica jest bowiem od kilku lat widocznie pro-palestyńska. Państwa Arabskie od lat powtarzały, że ceną za normalizację stosunków z Izraelem jest niepodległość Palestyny. Rząd Izraela w ich ramach poszedł na pewne ustępstwa w tym temacie, ale te zdaniem wielu przedstawicieli świata arabskiego są dalece niewystarczające. Dla wielu lewicowców kontynuowanie tego procesu będzie więc równoznaczne ze zdradą Palestyńczyków – i zrobią co w ich mocy aby Biden nie mógł pójść w ślady Trumpa.

Źródło: Stefczyk.info na podstawie Reuters Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij