Oskarżony o zamordowanie dziecka nie stanie przed sądem. Zawinił komentarz prokurator Najnowsze wiadomości ze świata

Oskarżony o zamordowanie dziecka nie stanie przed sądem. Zawinił komentarz prokurator

Sąd zakończył przed czasem sprawę mężczyzny, który był oskarżony o zamordowanie dziecka swojej partnerki. Powodem był wywiad, który prowadząca ją prokurator udzieliła lokalnym mediom.

Zdarzenie miało miejsce w Cañon City w stanie Kolorado. 22-letni William Jacobs mieszkał w służbowym pokoju hotelowym swojej partnerki, 21-letniej Brook Crawford, która pracowała w nim jako recepcjonistka. W maju zeszłego roku zostawiła pod jego opieką swojego 10-miesięcznego synka z poprzedniego związku, Edwarda.

Gdy wróciła z pracy, chłopiec już nie żył. Jacobs powiedział policji, że zmieniał jego pieluszkę, kiedy Edward nagle zesztywniał i zaczął wydawać bulgoczące odgłosy. Patolog odkrył jednak, że przyczyną śmierci dziecka były uderzenia w głowę tępym narzędziem. Uznał na podstawie ich siły i wzoru, że nie były przypadkowe.

Jacobs został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. W trakcie śledztwa przyznał się, że wcześniej pogryzł Edwarda podczas zabawy, a także uderzył przypadkowo jego głową o framugę drzwi do łazienki. Później twierdził jednak, że dziecko zostało ugryzione przez psa. 9 kwietnia został wypuszczony z aresztu tymczasowego po tym, gdy Crawford zgodziła się, by nadal z nią mieszkał. W liście do sądu napisała, że jest dobrym człowiekiem, tylko potrzebuje szansy, by to pokazać.

Teraz jednak okazało się, że nie stanie przed sądem. Winny tej sytuacji jest wywiad, którego prowadząca tę sprawę prokurator okręgowa Linda Stanley udzieliła lokalnym mediom w lipcu zeszłego roku. Stwierdziła w nim m.in., że opiekował się Edwardem tylko dlatego, że chciał mieć dach nad głową i by jego matka chodziła z nim do łóżka. Ujawniła też, że miał brutalną przeszłość, siedział w poprawczaku i był skazany za przestępstwo seksualne. Dodała też, że jako dziecko miał obmacywać własną matkę. „To mocno dziwne. Jakie dziecko obmacuje własną matkę?” – powiedziała.

Sędzia okręgowa hrabstwa Freemont Kaitlin Turner uznała, że ten wywiad naruszył jego prawa. W USA o winie lub niewinności oskarżonego decyduje bowiem 12-osobowa ława przysięgłych, złożona ze zwykłych mieszkańców danego okręgu. Zdaniem Turner ten wywiad zraził potencjalnych przysięgłych do Jacobsa, co nie dało mu szansy na sprawiedliwy wyrok. Uznała, że w takiej sytuacji jedynym możliwym działaniem jest anulowanie procesu.

Jake Taufer, jeden z publicznych obrońców Jacobsa, powiedział sądowi, że jej słowa nie były przypadkowe, a ona sama doskonale wiedziała, że udzielając tego wywiadu nastawi potencjalnych przysięgłych przeciwko jego klientowi, i zrobiła to celowo. Dodał, że nie wierzy w jej wytłumaczenie, że myślała, że mówi prywatnie. Zauważył, że zaprosiła dziennikarzy do swojego biura, miała przypięty mikrofon i widziała, że kamera pracuje. Dziennikarze zeznali, że nigdy nie powiedziała im, że mają tego nie nagrywać.

Teraz to Stanley będzie miała kłopoty z prawem. Na lipiec zaplanowano jej rozprawę dyscyplinarną, a udzielony przez nią wywiad jest jednym z głównych powodów. Grozi jej utrata prawa wykonywania zawodu prawnika.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Canon City Daily Record Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij