Była nauczycielka postanowiła wykonać dokładną replikę słynnej Tkaniny z Bayeaux. Powiedziała telewizji BBC, że największy problem sprawia jej kopiowanie błędów jej twórców.
Tkanina z Bayeaux to jeden z najsłynniejszych zabytków średniowiecza. Ogromny, liczący niemal 70 metrów długości i pół metra wysokości haft opowiada historię podboju Anglii przez Normanów i kończy się bitwą pod Hastings w 1066 roku, która była początkiem końca władzy Anglo-Saksonów. Historia jest przedstawiona z perspektywy Normanów, ale historycy uważają, że sama tkanina powstała w Anglii kilka lat po tej bitwie.
Mieszkająca w brytyjskim Wisbech 47-letnia Mia Hansson pracowała jako nauczycielka, ale musiała odejść z pracy aby opiekować się niepełnosprawnym przybranym synem. Dorabiała sobie szyjąc ubrania z epoki Wikingów dla grup rekonstrukcyjnych. W 2016 roku postanowiła jednak zacząć duży projekt – wyhaftowanie dokładnej repliki tkaniny z Bayeux w skali 1:1. W styczniu ukończyła jej połowę, 34 metry, obecnie spędza nad nią po ok. 10 godzin dziennie. W rozmowie z BBC Hansson powiedziała, że największym problemem są dla niej błędy, które popełnili twórcy oryginalnej tkaniny – takie jak np. postać z dwoma prawymi rękami czy kciukiem skierowanym w niewłaściwym kierunku. Zauważyła je gdyż przygotowując się do tego projektu bardzo dokładnie zapoznała się z oryginałem. „Pewnie myśleli, że to bez znaczenia, nikt tego nie zauważy” – powiedziała – „Ja zauważyłam, 960 lat później”.
Hansson stwierdziła, że jej kopia będzie na tyle dokładna, że znajdą się w niej także błędy z oryginału. Przyznała jednak, że jest to dla niej trudne bo jest z wykształcenia nauczycielką i jej instynktem jest poprawianie błędów. Uznała jednak, że ich poprawienie byłoby obraźliwe wobec twórców tkaniny. „Zrobili ją i odwalili wspaniałą robotę” – powiedziała – „Kim jestem aby ich poprawiać?”.
Hansson powiedziała BBC, że planowała ukończyć pracę w 10 lat, ale w międzyczasie zaadoptowała psa i rozpoczęła remont domu, więc ukończenie tej tkaniny nieco się opóźni. „Osiwieję od tego” – przyznała. Przyznała, że takie repliki powstawały już w przeszłości, ale stwierdziła, że jej będzie pierwszą w Europie, która została stworzona przez jedną osobę. Nie wyklucza, że po skończeniu wystawi ją na sprzedaż. „Nie będzie oczywiście tania” – powiedziała. Od 12 kwietnia niedokończoną kopię będzie można też obejrzeć w lokalnym kościele.