Sąd Najwyższy stwierdził dzisiaj ważność wyboru Andrzeja Dudy na urząd prezydenta RP. Opozycja nie może się z tym pogodzić.
Po wyborach krążyły plotki, że opozycja spróbuje zablokować wybór prezydenta Dudy na prezydenta poprzez akcję masowego zgłaszania protestów wyborczych, przez co SN nie będzie mógł w terminie uznać ich ważności i konieczne będzie zorganizowanie kolejnych. Protestów wpłynęło aż 8500, jednak jeśli faktycznie na tym polegał plan opozycji to spalił się on na panewce. SN zdążył bowiem rozpatrzyć wszystkie do niedzieli. Z wszystkich za zasadne uznano niecałe 100 ale sędziowie stwierdzili, że nie miały one wpływu na wynik wyborów.
Wielu polityków opozycji wyraziło swoje niezadowolenie z tego wyroku poprzez bojkot zaprzysiężenia Andrzeja Dudy. Swoją nieobecność zapowiedzieli już byli prezydenci Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa i byli premierzy Leszek Miller, Marek Belka i Włodzimierz Czarzasty.
Inni twierdzą z kolei, że wyrok SN nie ma znaczenia. „Konstytucja przesądza, że „Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy” – napisał na Twitterze poseł KO Michał Szczerba – „Uchwała nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych umeblowanej w całości przez #neoKRS, o wątpliwym statusie zasiadających tam sedziów, nie może być uznana za stanowisko SN”.
Konstytucja przesądza, że „Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy”. Uchwała nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych umeblowanej w całości przez #neoKRS, o wątpliwym statusie zasiadających tam sedziów, nie może być uznana za stanowisko SN.
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) August 3, 2020
W podobnym tonie wypowiedziała się Kamila Gasiuk-Pihowicz. „Wybory bez uczciwej kampanii, z opłacaną z budżetu akcją propagandową w mediach rządowych, bez możliwości udziału setek tysięcy Polaków z zagranicy okazały się „ważne”. Tylko co to za „wybory”? I po co komu taki SN, który przyklepie wszystko czego chce władza?” – napisała. „Ostatnie wybory prezydenckie nie były ani demokratyczne, ani uczciwe. Ale okazuje się, że jeśli powierzyć ich ocenę Izbie SN obsadzonej przez upolitycznionioną KRS to nawet i takie karykaturalne wybory można uznać za „ważne” – dodała po 10 minutach.
Wybory bez uczciwej kampanii, z opłacaną z budżetu akcją propagandową w mediach rządowych, bez możliwości udziału setek tysięcy Polaków z zagranicy okazały się „ważne”. Tylko co to za „wybory”? I po co komu taki SN, który przyklepie wszystko czego chce władza?
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) August 3, 2020
Ostatnie wybory prezydenckie nie były ani demokratyczne, ani uczciwe.
Ale okazuje się, że jeśli powierzyć ich ocenę Izbie SN obsadzonej przez upolitycznionioną KRS to nawet i takie karykaturalne wybory można uznać za „ważne”.
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) August 3, 2020
Do sprawy odniósł się publicysta Rafał Ziemkiewicz. „Jeżeli PO-litycy uważają, że państwo polskie jest dziś nielegalne, wybory sfałszowane, sądy, TK i ustawy niekonstytucyjne itd. – to są doprawdy, mówiąc po Michnikowemu, „ostatnimi świniami”, że legitymizują ten reżim biorąc odeń diety i dotację partyjną” – skomentował na Twitterze.
Jeżeli PO-litycy uważają, że państwo polskie jest dziś nielegalne, wybory sfałszowane, sądy, TK i ustawy niekonstytucyjne itd. – to są doprawdy, mówiąc po Michnikowemu, „ostatnimi świniami”, że legitymizują ten reżim biorąc odeń diety i dotację partyjną https://t.co/6iQpYg0YmF
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) August 3, 2020