Najnowsze wiadomości z kraju

Opozycja nie wystartuje zjednoczona? Bunt w PO może zmusić Schetynę do zerwania sojuszu

Cały czas trwają spekulacje na temat startu opozycji w nadchodzących wyborach jesiennych – czy podejdzie do nich zjednoczona czy też poszczególne ugrupowania będą prowadziły osobne kampanie. Coraz bardziej prawdopodobny wydaje się ten drugi scenariusz.

Zjednoczenie się nie pomogło opozycji wygrać wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których Koalicja Europejska poniosła zdecydowaną porażkę z partią PiS. Projekt KE okazał się ostatecznie klęską, a to nie był zbyt optymistyczny prognostyk dla Grzegorza Schetyny przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. A podczas nich coraz bardziej prawdopodobny wydaje się osobny start poszczególnych partii, które wchodziły w skład Koalicji.

Pierwsze,  z obozu zjednoczonej opozycji, wyrwało się ugrupowanie Kosiniaka-Kamysza. Zarówno dla elektoratu ludowców, jak i poszczególnych działaczy partii nie do zaakceptowania był potencjalny sojusz Koalicji z Wiosną Roberta Biedronia, głoszącej lewicowe i antykościelne hasła. Natomiast drugą partią, która może opuścić szeregi zjednoczonej opozycji, wydaje się być Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Powodów ma być kilka. Pierwszym z nich jest fakt, iż współpraca z SLD nie przyniosłaby partii Schetyny zbyt wielu korzyści. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez władze Platforma sama partia cieszyłaby się w wyborach poparciem na poziomie 31%, podczas gdy szeroka koalicja antypisowska, w skład w której wchodziłoby SLD, uzyskałaby wynik 38%. Po drugie PO na sojuszu mogłaby znacznie stracić, a wszystko z powodu warunków, jakie Włodzimierz Czarzasty postawił Grzegorzowi Schetynie. Zgodnie z nimi SLD miałoby otrzymać 20% pierwszych, drugich i trzecich miejsc na listach wyborczych, a swoje pozycje miałyby także mieć Inicjatywa Polska oraz Nowoczesna.

W ten sposób Platforma Obywatelska skończy z 90 mandatami – ocenia jeden z polityków Platformy.

W samych strukturach partii ma panować swoisty bunt wśród regionalnych działaczy partyjnych, którzy nie zgadzają się na sojusz z SLD. Jak informuje tygodnik Wprost jedną z takich osób jest Bogusław Sonik, były działacz opozycyjny w czasach PRL, który nie chce kandydować z jednej listy wspólnie z Joanną Senyszyn. Sam zresztą zapowiedział, że w przypadku realizacji takiego scenariusza, opuści szeregi partii i zasili PSL.

Źródło: Do Rzeczy/ Wprost Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij