Burzliwa była czwartkowa debata w Sejmie, w którym ostatecznie izba niższa parlamentu odrzuciła uchwałę Senatu dotyczącą nowelizacji ustaw sądowych. Tymczasem podczas awantury pomiędzy stroną rządową i opozycją, kontrowersyjna posłanka Koalicji Obywatelskiej ukryła się w toalecie, gdzie szykowała się do kolejnego happeningu. Do którego ostatecznie nie doszło, gdyż jej nie pozwolono.
Uchwała Senatu została odrzucona większością głosów podczas czwartkowej debaty w Sejmie. Oznacza to, że ustawa dyscyplinująca sędziów trafi do gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, który będzie mógł ją podpisać, skierować do Trybunału Konstytucyjnego, bądź zawetować.
Przegrana w głosowaniu stała się ogromną porażką dla opozycji, która bardzo emocjonalnie podeszła do całej sprawy. Szczególną irytację wyrazili,gdy na mównicy sejmowej znalazł się poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Sak, który punktował po kolei ich hipokryzję. Wdzięczna nie pozostała m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, która zaczęła krzyczeć o zamachu stanu.
W międzyczasie Klaudia Jachira postanowiła się schować w toalecie (jak podaje portal “Niezależna”, najprawdopodobniej dla niepełnosprawnych, o czym świadczy wyposażenie pomieszczenia), gdzie przygotowywała się na urządzenie kolejnego happeningu. Na zamieszczonym przez posłankę KO zdjęciu w mediach społecznościowych widać, jak próbuje namalować na kartce napis “dyktatura”. Na jej nieszczęście nie mogła zaprezentować swojego “dzieła”, gdyż zostało jej to zabronione przez partyjnych kolegów.
–Wszyscy wiedzieliśmy, że tak będzie. Nawet się przygotowałam. Schowałam się w toalecie i napisałam “DYKTATURA”. Ale miało być bez happeningów. Tak powiedzieli na klubie. No to było. Jedyny happening jaki się dzisiaj wydarzył na sali posiedzeń, to Zamach Stanu. Ot, taka drobnostka – napisała Jachira.