Iga Świątek odniosła ogromny sukces na paryskich kortach – pochodząca z Warszawy 19-latka wygrała wielkoszlemowy turniej im. Ronalda Garrosa, stając się pierwszą w historii polskiego tenisa zawodniczką, której udała się ta sztuka. Niestety fantastyczną chwilę w karierze młodej zawodniczki popsuli nieco organizatorzy turnieju, którzy puścili Mazurka Dąbrowskiego podczas wręczania pucharu nie w taki sposób, jak powinni.
W latach 1937-1939 roku blisko była Jadwiga Jędrzejowska, która po kolei dochodziła do finałów Wimbledonu, US Open oraz French Open. Blisko była także Agnieszka Radwańska, dochodząc do finału Wimbledonu w 2012 roku. Jednak w ostatecznym starciu musiały uznać wyższość swoich przeciwniczek. Tak jednak nie było w przypadku Igi Świątek, która w fantastycznym stylu poradziła sobie na paryskich kortach i została pierwszą polską tenisistką, której udało się osiągnąć zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema. 19-latka z Warszawy pokonała wszystkie swoje rywalki, w tym m.in. sklasyfikowaną na drugim miejscu w rankingu WTA Simonę Halep czy szóstą rakietę świata Sofię Kenin w wielkim finale, nie tracąc przez całe rozgrywki ani jednego seta.
Polka swoją wielką formę udowodniła zwłaszcza we wspomnianym starciu z Amerykanką. Po pierwszym, dość wyrównanym, ale zwycięskim secie, Świątek nie pozostawiła żadnych złudzeń w drugim, miażdżąc przeciwniczkę w stosunku 6:1 w gemach. Jej triumf jest zarazem największym sukcesem w historii polskiego tenisa.
Niestety tę fantastyczną chwilę w karierze młodej tenisistki zepsuli nieco organizatorzy turnieju. A stało się to podczas ceremonii wręczenia pucharu, podczas której źle został puszczony hymn Polski, a konkretniej z głośników poleciała tylko jedna zwrotka Mazurka Dąbrowskiego, choć już od paru lat organizatorów imprez sportowych obowiązuje ustalenie dotyczące puszczania dwóch zwrotek polskiego hymnu.