Swoim życiem Matysiak wielokrotnie pokazywał, czym jest esencja polskości. Urodził się w 1926 roku i już jako młody chłopiec czynnie zaangażował się w działalność konspiracyjną wymierzoną przeciwko Niemcom. Miał zaledwie 13 lat kiedy chwycił za broń. Od 1944 roku walczył w szeregach Armii Krajowej. Rok później służył pod komendą legendarnego Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Po zakończeniu II wojny światowej, podobnie jak jego dowódca, nie złożył broni. Wiedział, że walka o wolność jeszcze się nie zakończyła, a Polska trafiła pod drugą okupację.
W 1946 roku został aresztowany przez komunistów. Siedział m.in. w osławionym więzieniu na Zamku Lubelskim. Mimo ciężkich tortur nie wydał żadnego ze swoich kolegów. Zwolniony na mocy amnestii w 1947 roku.
Przez całe życie związany z Lubelszczyzną. „Kowboj” był wyznawcą zasady, że ciężka praca, samodyscyplina i sport uszlachetniają. Podczas wojny należał do sekcji bokserskiej kierowanej przez Stanisława Zalewskiego. Po wojnie zajmował się kolarstwem i rajdami motocyklowymi. W obu tych dziedzinach odnosił spore sukcesy – był m.in. rajdowym mistrzem Polski. Ostatni raz wsiadł na motor 5 lat temu, licząc sobie 87 lat! Od sierpnia przebywał w szpitalu ze względu na zły stan zdrowia. Był człowiekiem obdarzonym wspaniałym poczuciem humoru i wielkim darem snucia opowieści. Do historii przeszła anegdota „o najlepszej broni i dlaczego jest nią granat”.
Jak napisali na swoim profilu członkowie Stowarzyszenia Głos Bohatera:
„Był dla nas więcej niż żołnierzem, nazywał swoimi przyjaciółmi. To największy zaszczyt.
Panie Pułkowniku, dziękujemy za piękne świadectwo życia, żołnierskiej powinności i patriotyzmu.” I to chyba najpiękniejsze epitafium.