Obrońcy praw zwierząt z organizacji PETA już niejednokrotnie wywoływali kontrowersje. Tym razem jednak stali się obiektem kpin.
Jennifer White, rzecznik prasowy PETA, wzięła udział w popularnym programie Good Morning Britain. W jego trakcie stwierdziła, że słowo „Pet” (ang. zwierzak, zwierzę domowe), jest obraźliwe wobec nich i sugeruje, że zwierzęta są przedmiotami.
„Wiele osób, które trzymają w domu psy czy koty, będzie nazywać je zwierzakami i przedstawiać siebie jako właścicieli i to sugeruje, że zwierzęta są własnością, jak na przykład samochód” – stwierdziła – „Kiedy zwracasz się do zwierząt nie jako do żywych stworzeń którymi są ale jak do nieożywionych przedmiotów, to może to mieć wpływ na to jak są one traktowane”. Jej zdaniem właściciele zwierząt powinni je nazywać np. towarzyszami.
'We don't hate the word pet we're encouraging people to use something better like companion.'
Senior Media Officer at PETA, Jennifer White. pic.twitter.com/Jpy7aJdoNy
— Good Morning Britain (@GMB) February 4, 2020
Komentarz White nie był odosobniony. Nieco wcześniej założycielka PETA, Ingrid Newkirk, wypowiedziała się bowiem w podobnym tonie, porównując używanie określenia „zwierzak” do używania określeń „skarbie” czy „kochanie” wobec kobiet, czego bardzo nie lubią zachodnie feministki. „Zwierzęta nie są zwierzakami” – dodała – „Nie są twoim tanim alarmem przeciwłamaniowym albo pretekstem do pójścia na spacer. Nie są twoją dekoracją albo zabawką, są żywymi stworzeniami. Pies jest czującym, pełnym osobnikiem z emocjami i potrzebami, nie czymś, co się ma”.
Wystąpienie White wywołało liczne kpiny internautów. Good Morning Britain postanowił poznać zdanie swoich widzów o tej kontrowersji i zorganizował na Twitterze sondę pytając, czy PETA ma rację. Odpowiedziami były „tak” oraz „Nie, PETA do reszty odbiło”. Tą drugą wybrało 96,6% respondentów.