Warszawska straż miejska złapała obcokrajowca, który codziennie kradł szczoteczki elektryczne. Policja podejrzewa, że nie wiedział, że można je naładować.
Obcokrajowiec – jego narodowość nie została na razie ujawniona – wpadł na gorącym uczynku. Wspólny patrol straży miejskiej i policji otrzymał w środę, wczesnym popołudniem, zgłoszenie z drogerii przy ul. Senatorskiej. Ochrona przekazała im, że 35-letni mężczyzna zabrał z półki szczoteczkę o wartości 370 zł, schował ją do torby i próbował wyjść ze sklepu.
Ochroniarze przekazali policji, że to nie był pierwszy taki przypadek. Po sprawdzeniu monitoringu okazało się, że takiej samej kradzieży dokonał pięć dni wcześniej. Monitoring zarejestrował też podobne kradzieże w wykonaniu tego mężczyzny w innych sklepach tej sieci. Ustalono, że codziennie kradł ten sam model szczoteczki. Straż miejska podejrzewa, że robił to, bo nie wiedział, że po użyciu można ją naładować.
Sieć drogerii ustaliła, że łącznie ukradł im szczoteczki o wartości 2200 zł. Straż Miejska zauważyła w komunikacie, że teraz, przez jakiś czas, będzie musiał myć zęby tradycyjną szczoteczką. O tym, jak długo, zdecyduje sąd. Mężczyzna został oskarżony o kradzież, grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.