Nożownik zaatakował przedszkolaków w Poznaniu. Trwa walka o życie 5-latka Najnowsze wiadomości z kraju

Nożownik zaatakował przedszkolaków w Poznaniu. Trwa walka o życie 5-latka

Nożownik zaatakował przedszkolaków w Poznaniu. Jeden pięciolatek jest ciężko ranny.

Atak miał miejsce w środę. Grupa przedszkolaków była na spacerze z opiekunami. W rejonie ulic Karwowskiego i Łukasiewicza podszedł do nich nieznany mężczyzna. Groził dzieciom.

Chwilę później wyciągnął nóż i zaczął dźgać pięciolatka. Dziecko jest poważnie ranne, trwa walka o jego życie. RMF FM poinformował, że ratownicy pogotowia go reanimują.

Policjanci złapali napastnika po krótkim pościgu. Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak ujawnił, że jest mężczyzną w podeszłym wieku. Na razie nie wiadomo, dlaczego dokonał tego ataku. Policja poinformowała, że sprawcę zatrzymała policjantka po służbie.

Aktualizacja 13:00

Niestety, lekarzom nie udało się uratować życia 5-letniego chłopca. Dyrektor Naczelny Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu dr n. med. Paweł Daszkiewicz powiedział PAP, że lekarzom nie udało się uratować życia pięciolatka. Ranny w klatkę piersiową chłopiec zmarł w trakcie operacji.

Przedszkolaka zranił 71-letni, nienotowany wcześniej przez policję, mężczyzna.

Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział PAP, że około godz. 10 funkcjonariusze otrzymali sygnał o ataku nożownika na ul. Karwowskiego na poznańskim Łazarzu. “Okazało się, że była tu policjantka po służbie oraz przypadkowy przechodzień, którzy obezwładnili tego napastnika” – powiedział.

Z relacji świadków wynika, że starszy mężczyzna zaatakował przechodzącą chodnikiem grupkę przedszkolaków będących pod opieką nauczycielek. “Ten starszy mężczyzna ugodził 5-letniego chłopca nożem” – podkreślił. Dziecko trafiło do szpitala im. K. Jonschera w Poznaniu.

Borowiak wskazał, że zatrzymany to 71-letni mieszkaniec jednej z pobliskich kamienic. “Wcześniej nigdy nie był notowany w policyjnych rejestrach. Nie mamy żadnych informacji, żeby łączyły go jakiekolwiek związki, czy to rodzinne, czy towarzyskie z chłopcem lub jego rodziną. Nie wiemy też, z jakiego powodu dokonał tego ataku” – przyznał Borowiak.

 

 

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij