Najnowsze wiadomości ze świata

Nowojorska policja złapała mordercę z metra

Nowojorskiej policji udało się złapać mężczyznę, który zadźgał nożem dwie osoby w nowojorskim metrze i zranił dwie kolejne. Miał jeszcze krew na butach.

Do pierwszego ataku doszło w piątek o 11:30 rano. Napastnik podszedł do 67-letniego, poruszającego się przy pomocy balkonu mężczyzny i zaczął krzyczeć, że go zabije. Następnie dźgnął go nożem w prawe kolano i lewy pośladek. Ofiara wymagała pomocy chirurga ale przeżyła. Miało to miejsce na stacji linii A na 181st Street.

Dwanaście godzin później, o 23:29, na stacji Linii A na Mott Avenue znaleziono siedzącego w kałuży krwi mężczyznę. Miał rany kłute na szyi i torsie i był martwy kiedy go odnaleziono. O 1:15 rano wewnątrz pociągu tej samej linii odnaleziono leżącą pod siedzeniem kobietę, na której ciele było wiele ran kłutych. Jeszcze żyła, ale wkrótce potem zmarła w szpitalu. O 1:28 43-letni mężczyzna, który spał na schodach stacji, otrzymał cztery ciosy w plecy. On też przeżył. Wszystkie ofiary były bezdomnymi.

Szybko ujawniono, że co najmniej trzy z tych zbrodni były ze sobą połączone. Był to najgorszy podobny incydent w nowojorskim metrze od 2006 roku, kiedy w ciągu 13 godzin ktoś zaatakował czterech bezdomnych ostrym narzędziem w Harlemie i Rockefeller Center, cała czwórka przeżyła ten atak. To także najbardziej tragiczny w skutkach atak na bezdomnych odkąd w 2019 czterech bezdomnych zostało pobitych na śmierć w Chinatown.

Ta seria ataków wywołała w Nowym Jorku panikę. Nowojorska policja ogłosiła, że stacji metra i pociągów będzie pilnować dodatkowych 500 policjantów. Nowojorczycy od dawna narzekali na to, że siły policji pilnujące metra są zbyt skromne. Mówili, że od piątej po południu do ósmej rano zobaczenie policjanta jest praktycznie niemożliwe. Komisarz nowojorskiej policji Dermot Shea niedawno, po serii brutalnych ataków w metrze, powiedział publicznie, że przeznaczane do ochrony podróżnych siły są zbyt małe, ale lewicowy burmistrz Bill de Blasio zignorował jego obawy.

Jak donosi NY Post sprawca tych ataków został już aresztowany. Według anonimowych źródeł policjanci złapali go w linii A na Manhattanie. Nadal miał przy sobie nóż, którym dokonał poprzednich ataków, a na jego butach była krew ich ofiar. Obecnie przebywa na 34tym posterunku w Washington Heights, jego tożsamość nie została jeszcze ujawniona, podobnie jak motyw tych ataków.

Fala przestępczości w Nowym Jorku zaczęła się w latach siedemdziesiątych i przybrała znacznie na sile w następnej dekadzie. Tamtejsze metro było szczególnie niebezpieczne – liczba ataków na podróżnych była tak duża, że w końcu pojawili się Aniołowie Stróżowie, jak nazywano wolontariuszy, którzy w czynie społecznym pilnowali porządku w pociągach i na stacjach. Sytuacja zaczęła się poprawiać na początku lat dziewięćdziesiątych, ale uległa gwałtownemu polepszeniu dopiero, kiedy władzę nad miastem przejął Republikanin Rudy Giuliani. W jego czasach policja przyjęła szereg nowych strategii, z których najsłynniejszą była „polityka zbitej szyby”. Polegała na tym, że policjanci traktowali poważnie nawet drobne przestępstwa czy czyny chuligańskie gdyż osoba, która ich dokona i nie poniesie kary, może być skłonna do tego, aby popełnić poważniejszą zbrodnię.

Jego działania od początku były krytykowane przez lewicę. Twierdzili na przykład, że są rasistowskie gdyż policjanci nieproporcjonalnie często zatrzymywali do rutynowych kontroli czarnoskórych, policja zmagała się też z oskarżeniami o nadmierną brutalność. Z efektami jednak nie można było dyskutować – ilość przestępstw zaczęła dramatycznie maleć, a proces ten trwał nawet po oddaniu przez Giulianiego władzy i rezygnacji z jego strategii. Nowy Jork, niegdyś jedna z najniebezpieczniejszych metropolii w USA, stał się jedną z najbezpieczniejszych.

Zmieniło się to w 2020 roku. Według statystyk policji w tym roku przestępczość ogółem minimalnie zmalała w porównaniu z 2019, ale znacznie wzrosła liczba brutalnych przestępstw. Strzelaniny skoczyły w górę o 97% a morderstwa o 65%. Wiele osób obwinia za to pandemię i związane z nią restrykcje oraz negatywny wpływ, jaki miały na nowojorską gospodarkę. Nowojorskie metro znowu stało się potwornie niebezpieczne. Jego pracownicy od miesięcy ostrzegają, że zarówno oni jak i pasażerowie padają ofiarami coraz większej ilości ataków – pomimo tego, że z powodu pandemii liczba jego pasażerów spadła.

Źródło: Stefczyk.info na podstawie NY Post Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Zatrucie chlorem na warszawskim basenie. Trzy osoby zatrzymane

0 0

FBI potwierdza. Tym został trafiony Donald Trump

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij