Pojawiły się pierwsze szczegóły wczorajszego zamachu w niemieckim mieście w Volkmarsen. Świadkowie twierdzą, że kierowca chciał zabić jak najwięcej dzieci.
Zdarzenie miało miejsce wczoraj ok. 14:30. Policja nie ogłosiła tego jeszcze oficjalnie, ale lokalne media donoszą, że śledztwo wychodzi z założenia, że nie był to wypadek. Zeznania świadków zdają się to potwierdzać – sprawca miał zjechać na chodnik i ostrożnie ominąć ustawione na nim barierki, a dopiero potem zaczął przyspieszać.
Sprawca poranił około 30 osób, w tym ok. 10 poważnie. Wśród rannych znalazły się dzieci. Jak twierdzą świadkowie to właśnie dzieci były jego głównym celem a sprawca tak kierował pojazdem aby trafić ich jak najwięcej.
Udało mu się przejechać około 30 metrów zanim został zatrzymany i wyciągnięty z samochodu przez policję. Niemieckie media informują, że zamachowiec miał 29 lat i niemieckie obywatelstwo. Policja w trakcie aresztowania musiała chronić go przed wściekłym tłumem gdyż bali się, że zostanie zlinczowany na miejscu.
Tajemnicą nadal są jego motywy. Wstępnie prokuratura planuje postawić mu zarzuty prób morderstwa, ale śledczy nie wykluczają, że był to zamach terrorystyczny. Odpowiedzi przyniesie zapewne przesłuchanie, ale nie wiadomo na razie kiedy do niego dojdzie. Zamachowiec odniósł bowiem rany i na razie nie jest w stanie odpowiadać na pytania śledczych.