Kobiety w Stanach Zjednoczonych wydają równowartość kilkunastu tysięcy złotych, by przez kilka dni podczas kilkunastominutowych sesji “wyrzucać z siebie wściekłość”. Czy te absurdy kiedyś się skończą?
Współczesny świat nie przestaje nas zaskakiwać, a kolejne mody, które docierają do nas z Zachodu, tylko uświadamiają nam, że nasza cywilizacja znalazła się w punkcie zwrotnym. Wnioski, jakie się nasuwają, są jasne. Albo ją jakoś naprawimy, albo będzie musiała upaść. Bo dalsze jej funkcjonowanie w takiej formie musi zakończyć się katastrofą.
Do Polski dociera właśnie nowa, niezwykle popularna w USA, a także coraz popularniejsza w Europie Zachodniej, głównie w Niemczech, moda na tzw. rytuały wściekłości. Zachodni psychologowie nazywają tego typu spotkania, “terapią” a nawet “rekolekcjami”. Na czym polega ta specyficzna forma aktywności?
W wersji najbardziej angażującej, grupa osób, głównie dotyczy to kobiet – udaje się na kilkudniowy wyjazd za miasto, gdzie ma przepracować swoje życie. Głównym elementem owej “pracy” są kilkunastominutowe sesje wściekłości. Wygląda to tak, że grupa, zazwyczaj pod opieką trenera, udaje się do lasu, gdzie przez kilka minut krzyczy, macha kijami, uderza pięściami w ziemię, rozpamiętując sytuację które ich dotknęły lub myśląc o ludziach, którzy ich skrzywdzili. Według amerykańskiego portalu USA Today koszt trzydniowego wyjazdu wynosi nawet 4 tys. dolarów (ok 12 tys. złotych).
Osoby które nie mogą bądź nie chcą pozwolić sobie na taki wydatek mogą wybrać opcje tańsze – pojedyncza eskapada kosztuje 222 dolary, czyli ponad 1000 zł. Oczywiście sesje mogą być przeprowadzane także na hali gimnastycznej, czy w wynajętej salce, ale brak bliskości natury może sprawić, że efekt terapeutyczny nie będzie tak intensywny.
Jedna z organizatorek Mia Banducci,, na łamach „USA Today” twierdzi, że “rytuał” ma na celu wyrzucenie z siebie złości i oczyszczenie się ze złej energii, wyrażenie siebie i swoich problemów.
Osobom, które patrzą na to z boku, albo na obserwują to na filmach publikowanych w internecie bardziej przypomina to zachowanie osób opętanych lub sabat. Wiele z takich “ceremonii”, jak spotkania lubią nazywać organizatorzy, można zobaczyć chociażby na Tik Toku. Oglądacie na własne ryzyko.
@mediasfact #rituel #stresse #foret #femme #uk ♬ son original – Mediafact